DLACZEGO MUSIAŁAM ZAMKNĄĆ FIRMĘ
Kilka lat temu, kiedy z dnia na dzień życie zawodowe wywróciło mi się do góry nogami, trafiłam na bezrobocie. Z początku nie było tak źle – solidna odprawa rekompensowała pierwsze miesiące poszukiwania pracy. Potem jednak zaczęło się robić nieco mniej śmiesznie, a ja rozpaczliwie szukałam jakiejkolwiek deski ratunku. Traf chciał, że przepływała całkiem blisko mnie. Chwyciłam ją gwałtownie, zupełnie nie wiedząc, co czynię. I ta niewiedza sprawiła, że pewnego dnia musiałam zamknąć firmę.
Zanim opowiem Ci całą tę historię, pełną wzlotów, a zakończoną solidnym upadkiem, chciałabym tylko powiedzieć jedno. Nie każdy musi tak skończyć. Ale warto wiedzieć, jakie są konsekwencje i co może się stać, kiedy startujemy nieprzygotowani z własną działalnością.
BILET W JEDNĄ STRONĘ
Nie wspominam tego czasu dobrze, choć wiele mnie nauczył. Każdy, kto kiedykolwiek był na bezrobociu dłużej niż miesiąc, zrozumie co mam na myśli. Kończące się środki, brak perspektyw i coraz większa depresja – tak mniej więcej wyglądała zima 2010 roku.
Syn młodszy miał niecałe 2 lata, nianię, a ja siedziałam w domu i nie wiedziałam, co ze sobą począć. Przeszukiwałam internet, wysyłałam tysiące CV, chodziłam na dziesiątki rozmów. W wielu docierałam do ostatniego etapu. I przegrywałam o włos. To była ciężka lekcja.
I wtedy właśnie los się do mnie uśmiechnął – udało mi się dostać do unijnego programu i starać się o dotację na rozpoczęcie działalności. Co prawda nie wiedziałam, co chcę robić, ani jak, ale ujrzałam w tym szansę i nie zmarnowałam jej. Coś w tych moich dokumentach musiało być takiego, że przeszłam przez pierwsze, drugie, a nawet trzecie sito weryfikacji.
To, że w trakcie trwających 3 miesiące szkoleń, (które miały nas przygotować do prowadzenia biznesu, a tak naprawdę nie nauczyły wiele) zmieniłam zdanie całkowicie co do profilu mojej przyszłej firmy, najlepiej świadczy o tym, jak bardzo byłam przygotowana do jej prowadzenia.
A jednak dostałam tę dotację, odczekałam kolejne długie miesiące, by przelew wpłynął na konto i pełna wiary i nadziei ruszyłam na podbój świata. Niestety na tej nadziei się skończyło. W ciągu roku zarobiłam może kilkaset złotych, a koszty utrzymania działalności rosły. Aż w końcu przyszedł czas, by spojrzeć prawdzie w oczy i powiedzieć sobie, że to nie ma sensu. Trzeba było wrócić na etat. Kolejna gorzka lekcja.
JAKI POPEŁNIŁAM BŁĄD?
Chyba każdy możliwy. Nie zrobiłam porządnego researchu, nie przygotowałam się do prowadzenia działalności, nie miałam żadnej poduszki finansowej. Co więcej, miałam niewielkie pojęcie o prowadzeniu firmy, o regułach marketingu, nie do końca wiedziałam, co chcę robić, żyłam złudzeniami.
Być może koniec końców wyszłabym na prostą, gdybym miała zaplecze finansowe. Choć i to nie jest do końca pewne. Brakowało mi elastyczności, spojrzenia na działalność szerzej.
Czy tego żałuję? Nie. Nauczyłam się w tym czasie mnóstwo rzeczy, które sprawiły, że obecnie jestem w tym miejscu, w którym jestem teraz. Nie zaniedbuję żadnego punktu z tych, które wtedy wydawały mi się zbędne. Promocja? A po co? Reklama? Klienci sami przyjdą…
Nie, nie i jeszcze raz nie.
Startując z własną działalnością, trzeba mieć plan. Trzeba też umieć go weryfikować, sprawdzać, co działa, dopasowywać do realiów. A przede wszystkim zdawać sobie sprawę z tego, że nie wszystko jest dane raz na zawsze.
W jednym z pierwszych postów na tym blogu napisałam krok po kroku, co trzeba zrobić, kiedy chcemy założyć własną działalność. Nadal uważam, że są to jedne z ważniejszych lekcji, które każdy początkujący przedsiębiorca powinien odrobić. Po co?
Po to, by pewnego pięknego dnia nie obudzić się z ręką w nocniku i nie być zmuszonym do tego, by zamknąć firmę.
Jeśli chcesz wiedzieć, jak skutecznie podejść do zakładania własnej firmy, moje sposoby opisałam w książce „Rzuciłam pracę i co dalej?”.
Zapraszam Cię też do słuchania mojego podcastu „Co we freelansie piszczy” oraz do dołączenia do grupy „Blaski i cienie Wirtualnej Asysty”, w której co tydzień prowadzę live na tematy interesujące freelancerów i Wirtualne Asystentki.
A jeśli masz jakieś pytania, napisz do mnie: kontakt@prettywelldone.pl lub w wiadomości prywatnej na Facebooku. 🙂
Dziękuję Ci, że poświęciłaś swój czas na przeczytanie i/lub przesłuchanie tego tekstu. Jeśli interesuje Cię praca Wirtualnej Asystentki, praca na freelansie, skuteczny home office i skalowanie biznesu – pozostańmy w kontakcie:
Polub mój fanpage na FB
Obserwuj mój profil na Instagramie
Zawsze też możesz do mnie napisać, jeśli masz jakieś pytanie >> KLIKAJĄC TUTAJ
Karolina
Cóż, podziwiam Twoją odwagę, że założyłaś firmę. A co do błędów – wiem co się działo, gdy górnicy próbowali je zakładać bez realnego wsparcia. Co w kasie to zarobione, no i firmy padały jedna po drugiej.
Jak tak patrzę z perspektywy czasu, to chyba nie ma czego podziwiać. Zwyczajnie nie miałam pojęcia, na co się porywam i liczyłam, że jakoś się ułoży.
Własna firma to coś, czego nie chcę mieć. Znam siebie, popadłabym w stan nerwowy i histerię, skończyłoby się katastrofą… Zdecydowanie – wolę pracować u kogoś.
Nie jest może łatwo i prosto, ale ma też swoje plusy 😉
Noszę się z zamiarem otworzenia własnej DG. Długo się przed tym broniłam – ze strachu, przyznaję. Trudno, najwyżej nie wypali, choć staram się do tego przygotować i zabezpieczyć sobie finansowe tyły.
Monika, najgorzej działać bez przygotowania. Jak wiesz, co chcesz robić i masz zaplanowane kroki, jest o niebo łatwiej coś zdziałać.
Założenie działalności gospodarczej to bardzo trudna decyzja, pamiętam te wszystkie rozmowy, analizowanie ryzyka, „za” i „przeciw”, liczenie klientów czy uda się wyjść tak, by nie głodować. Początki są trudne, a zaklinanie rzeczywistości to chyba najgorsza rzecz. Z perspektywy czas wiem, że trzeba działać i to prężnie. Tym bardziej, jeśli ma się pozornie bezpieczną poduszkę finansową, która jednak zastraszająco szybko się kończy. Uff, nie chciałbym do tego wracać 😉
Dokładnie! Człowiekowi się wydaje, że ma zapas, ale on nagle zaczyna się kurczyć :/
[…] Nie powiem Ci, która opcja jest lepsza. To zależy od zbyt wielu czynników. Od Twoich możliwości, umiejętności, poduszki finansowej, wsparcia męża, rodziny, przyjaciół. Od tego, czy masz pomysł, wizję, misję i strategię, czy dopiero jesteś na etapie wymyślania. Czym może skończyć się próba prowadzenia firmy bez jasnej strategii, pisałam ostatnio. […]
[…] pomysł z działalnością wypalił. Bo jeśli już na samym początku popełnisz kilka błędów, niestety będzie ciężko z utrzymaniem działalności i […]
Odwagą jest o tym mówić i wyciągać wnioski. Odwagą jest zrobić krok w tył kiedy jest to niezbędne i się nie poddać. Sama wiem jakie to gorzkie lekcje, kiedy trzeba zamknąć firmę, ja musiałam to zrobić z powodów zdrowotnych na pół roku, akurat wtedy jak przyszedł duży klient, odmowa bolała. Kolejne 2 lata wygrzebywałam się z zaległości finansowych spowodowanych brakiem zarobku. Dlatego tak ważne jest to o czym piszesz. Przygotowanie, plan gdzie firma ma zmierzać, poduszka finansowa, ciągły bilans finansów, trzymanie ich w ryzach i dbanie o siebie jak o najlepszego pracownika. Karolina, chylę czoła za to gdzie jesteś i gratulacje, powodzenia w dalszych podbijach, bo widać że jesteś stworzonym Przedsiębiorcą!
[…] czas temu opisałam tę historię na blogu. Możesz przeczytać ten wpis tutaj. W dzisiejszym podcaście znajdziesz uzupełnienie, wnioski i rozszerzenie tej opowieści. Niech z […]
[…] Nie jest łatwo przyznawać się do porażek. Zwłaszcza w sieci. Zwłaszcza, gdy wciąż idzie Ci świetnie, albo takie sprawiasz wrażenie. Im więcej masz i osiągasz, tym trudniej jest powiedzieć: Nie dałam rady. Pojawia się wstyd, niechęć do przyznania, że coś nie wyszło. Że zawiedliśmy. Dlatego właśnie dookoła będziesz czytać o tym, że freelance to świetne rozwiązanie, chociaż no może czasem jest ciężko. Przeczytasz, że większość uwielbia tę elastyczność, poczucie wolności, ale nikt nie powie Ci, że elastyczność to czasem ciśnięcie projektu do końca, do trzeciej nad ranem, kiedy już masz odruch wymiotny ze zmęczenia. Ale trzeba dopiąć wszystko na ostatni guzik. W końcu by coś osiągnąć, trzeba dokręcić śrubkę, prawda? […]
[…] nadziei i wiary w to, że nie ma rzeczy niemożliwych. Kiedy niemal trzy lata temu postanowiłam postawić wszystko na jedną kartę i po raz kolejny zmierzyć się z prowadzeniem własnej działalności, miałam tysiące obaw. I to wcale nie jest […]
[…] wyciągnąć wnioski. No i choć czasem rzeczywiście te błędy mogą mieć znaczące skutki (tak jak moje biznesowe błędy, które sprawiły, że musiałam zamknąć firmę), to jednak zawsze nas czegoś uczą. […]
[…] negatywne, bo jak wiesz, moja pierwsza firma nie wypaliła – jeśli nie wiesz, zajrzyj do wpisu „Dlaczego musiałam zamknąć firmę”, nie było to dla mnie nic […]
[…] twierdząc, że dobra wartość sprzeda się sama. Jak to się skończyło, przeczytasz >> tutaj. Między innymi dlatego wiem, że ta sprzedaż to jednak jest taki “must […]
[…] dlatego nie będę się powtarzać. Jeśli chcesz poznać szczegóły, zajrzyj do wpisu blogowego „Dlaczego musiałam zamknąć firmę”. Dość powiedzieć, że po tych działaniach trafiłam… z deszczu pod rynnę, czyli do działu […]
[…] mam pojęcia, jakim trybem poszły moje myśli, ale na pewno nie tym właściwym — efektem czego musiałam zamknąć firmę), wiedziałam, że będę musiała nauczyć się mnóstwa rzeczy. Nie tylko z braku umiejętności […]
[…] lata temu, kiedy zakładałam firmę po raz drugi, nie przypuszczałam nawet, że nie będzie to moja ostatnia zawodowa aktywność. Wręcz […]
[…] (w książce “Rzuciłam pracę i co dalej” zresztą też) powołuję się na przykład pierwszej firmy, którą prowadziłam 10 lat temu, a która niestety nie przetrwała próby czasu. A raczej próby […]
[…] Marzyła mi się praca na swoim. Jednak już raz to marzenie okazało się pułapką, a ja musiałam zamknąć firmę. Podjęcie decyzji i ponownego ryzyka nie było proste, ale czułam się na nie gotowa. Zwłaszcza, […]
[…] O ciekawych projektach, podróżowaniu po świecie i układaniu kariery według własnych zasad. Życie pokazało mi, że trochę się do tego nie nadaję. Już na etacie czułam, że „moja rzecz to jest komendy słuchać”, więc wypełniałam […]
[…] od nieudaczników, dzielenia nieistniejących pieniędzy na czworo. Po dwóch latach musiałam zawiesić działanie firmy i wróciłam na […]