Firma moich marzeń. Zamknij oczy i zastanów się przez chwilę. Co widzisz? Siebie, pracującą w ciszy i spokoju, realizującą ciekawe projekty i wyzwania, ale całkowicie bez spiny. Czy może rosnące imperium. Skalowalny biznes, zatrudnianie kolejnych podwykonawców. Ruch w onlinowym interesie, w którym bzyczy (dosłownie!) jak w ulu. Która opcja jest Ci bliższa? Firma marzeń nie musi być gigantyczna. Ale powinna spełniać Twoje marzenia. Zobacz dlaczego.

Wolisz słuchać niż czytać? Wybieraj 🙂

W ciągu ostatnich kilku tygodni przedstawiałam Ci sylwetki osób, które zmieniły swoje zawodowe życie i przeszły z etatu na własną działalność. Możesz posłuchać historii Agnieszki, Sandry, Kasi, a w zasadzie dwóch Kaś 🙂 Każda z nich jest kompletnie inna, wszystkie jednak mówią po części o tym samym — jak podążać za swoimi marzeniami. Czy jest to łatwe? Na pewno nie. Dlatego dziś chciałabym pochylić się jeszcze bardziej nad tematem budowania firmy marzeń. I nieco przewrotnie zapytać Cię, czy na pewno chcesz, by Twoja firma była gigantyczna?

Mała słodka firma czy duże prestiżowe imperium?

Rozmawiałam jakiś czas temu ze znajomą, która od samego początku swojej kariery postawiła na pracę solo. Na etacie nie zagrzała miejsca dłużej niż pół roku i od zawsze wiedziała, że chce prowadzić własną działalność. Można by pomyśleć, że skoro pracuje tak od wielu lat, to jej firma jest spora, ona sama zatrudnia ludzi, skaluje swoje działania, rozwija się. A jednak wcale tak nie jest.

Dlaczego? Ponieważ postawiła na swoje marzenia. A jej marzeniem była taka praca, która będzie owszem zabezpieczać jej potrzeby w każdym zakresie, ale nie będzie jedynym sensem jej życia. A dla mojej znajomej zatrudnianie innych osób, zapewnianie im pracy, pogoń za kolejnymi zleceniami, i kolejnymi, nie było wcale fajne.

Dlatego zbudowała biznes na własnych zasadach. Chce mieć swoją firmę, ale nie potrzebuje jej skalować. I być może jest to dla Ciebie zaskoczeniem (w końcu teraz wszyscy dookoła mówią o tym, by skalować, by się rozwijać, by rosnąć — u mnie też znajdziesz bardzo wiele treści, ba nawet całą książkę na temat rozwoju działalności), ale to nie zawsze jest jedyna słuszna opcja.

Dla mnie jedyną słuszną opcją prowadzenia firmy jest… spełnianie swoich marzeń, planów i celów. A nie każdy musi chcieć budować firmę na wielką skalę. I to też jest ok. Wiem, że kiedy patrzy się na innych, którzy działają prężnie w mediach społecznościowych, widzi duże projekty, dziesiątki produktów w sklepie, wciąż nowe rekrutacje do zespołu, gdzieś w serduszku na dnie pika „też bym tak chciała”. Warto jednak pamiętać, co idzie za dużym zespołem, setkami produktów i skalowaniem usług. Odpowiedzialność za innych, czasem (no dobra, często) stres, presja czasu, presja tego, że muszę stworzyć kolejny produkt, kurs, usługę. Zastanów się, czy tego chcesz.

Jeśli tak — go for it!

Jeśli nie — masz do tego całkowite prawo.

Pamiętaj, że to jest Twój biznes. Twoja firma. Twoje zasady. Możesz ją rozwijać, jak Ci się podoba. Błyskawicznie w ciągu 3-6 miesięcy lub powoli przez kilka lat.

Jak zbudować firmę swoich marzeń?

Wróćmy zatem, do pytania tytułowego, czyli jak zbudować firmę swoich marzeń. Jeśli słuchałaś 101 odcinka podcastu, w którym moim gościem była Kasia Krasucka, wiesz już zapewne doskonale, jak wielką rolę w realizacji naszych planów odgrywa mindset.

To, co mamy w głowie, nasze myślenia, przekonania, pozytywne i negatywne myśli wpływają na to, jak prowadzimy firmę. I choć możesz w to nie wierzyć, przyciągasz dokładnie to, w co wierzysz. I na dowód tego pozwól, że opowiem Ci krótką historię.

Jakiś czas temu miałam klienta, bardzo wymagającego, pedanta w biznesie wręcz. Wszystko musiało być zrobione pod linijkę, każde słowo, każda grafika dopieszczone do perfekcji. Wszelkie zadania, maile, rozmowy prowadzone i zlecane były bardzo uprzejmie, ale jednocześnie ja sama bardzo odczuwałam presję tego, że musi być tak perfekcyjnie.

Do każdego zadania więc podchodziłam z myślą „Ok, wiem, jak to zrobić, byle tylko nie spieprzyć”. I co się działo? Robiłam błędy w najprostszych czynnościach. Takich, które potrafię wykonać z zamkniętymi oczami w środku nocy. Dla tego jednego klienta nie potrafiłam.

Co więcej, sama sobie nakręcałam tę karuzelę, rozpoczynając zadania słowami „Ciekawe, co pójdzie nie tak tym razem”. Jak się możesz domyślić, wiele rzeczy poszło nie tak. Aż w końcu nie mogąc znieść tej presji i myśli, że jestem beznadziejna (bo dokładnie tak o sobie myślałam, w końcu małpa potrafiłaby wykonać te zadania), zrezygnowałam ze współpracy.

W momencie kiedy powiedziałam klientowi, że nie będę już przedłużać pakietu, gigantyczny kamień spadł mi z serca! I nagle znów potrafiłam wszystko 🙂

Przyciągasz to, w co wierzysz. Jeśli wierzysz w to, że jesteś beznadziejna, jest to prawda. Jeśli w to, że możesz wszystko. To też jest prawda :))

Chcesz zbudować firmę marzeń?

Posłuchaj kilku wskazówek, które mam dziś dla Ciebie.

Po pierwsze, zastanów się, jaka ona jest — firma Twoich marzeń. Mała czy duża? Pracujesz solo, czy zatrudniasz podwykonawców? A może tworzysz etaty i budujesz imperium? Jak widzisz tę swoją firmę za 3-4 lata (nienawidzę tego ćwiczenia swoją drogą, ale taka wizualizacja sprawdza się genialnie w tym przypadku). Gdzie chcesz być?

Po drugie, jeśli już to wiesz, zastanów się, jaką drogą chcesz tam dojść. Krętą, krajobrazową i czasem wyboistą, czy może sięgniesz po wsparcie przewodnika i śmigniesz tą biznesową autostradą znacznie prędzej?

Po trzecie, pomyśl, kto może być Twoim przewodnikiem, mentorem, drogowskazem. Szukaj osób, które doszły tam, dokąd Ty chcesz dojść i proś o wsparcie.

Czwarta rzecz. Nie bój się inwestować w swój rozwój. Wiem, że czasem wydaje nam się, iż możemy nauczyć się wszystkiego sami. W końcu w sieci jest tyle wiedzy. Owszem, jest tak. Warto jednak mieć w głowie koszty takiego działania. To tak jak z wykończeniem domu. Można wszystko zrobić samodzielnie. Da się. A potem poprawiać, udoskonalać, tracić czas i pieniądze na przeróbki. A można wesprzeć się doświadczeniem fachowca, projektanta, architekta i oszczędzić sobie czasu, nerwów, a często i pieniędzy. Wiele osób, patrząc na ceny programów mentoringowych, konsultacji, kursów, łapie się za głowę i mówi, że ich twórcom „w dupie się poprzewracało”. Wcale nie. Oni latami pracowali na swoje doświadczenie, a teraz Ciebie poprowadzą tą drogą w kilka miesięcy. Pomyśl, ile zyskasz (i ewentualnie dopytaj o raty ;)).

At last but not least, bój się ryzykować i… testować. Pamiętaj, że nie każdy pomysł, który Ci przyjdzie do głowy, jest genialny. Prawdę mówiąc, może ze 20% z nich okaże się być strzałem w 10. Pozostałe będziesz musiała modyfikować, zmieniać, a nawet porzucać. I dobrze. Nauczysz się z nich tego, co najważniejsze, i pójdziesz dalej.

Zbudowanie stabilnej firmy online zabiera czas. Wiem o tym doskonale. Ale też wiem, że kiedy już jesteś na właściwej ścieżce, wcale nie chcesz z niej zawracać, czego bardzo serdecznie Ci życzę.

A jeśli chcesz wiedzieć, jak zacząć krok po kroku, polecam Ci mój e-book „Rzuciłam prace i co dalej. Jak założyć firmę i nie zwariować” 🙂


Dziękuję Ci, że poświęciłaś swój czas na przeczytanie i/lub przesłuchanie tego tekstu. Jeśli interesuje Cię praca Wirtualnej Asystentki, praca na freelansie, skuteczny home office i skalowanie biznesu – pozostańmy w kontakcie:

Strona KarolinaBrzuchalska.pl

Polub mój fanpage na FB

Obserwuj mój profil na Instagramie

I na LinkedIn też

Bardzo polecam Ci też moje podcasty: Co we freelansie piszczy, Jak dobrze zacząć oraz Freelance bez cenzury.

Zawsze też możesz do mnie napisać, jeśli masz jakieś pytanie >> KLIKAJĄC TUTAJ

Karolina