Jest dwudziesty siódmy dzień grudnia – chyba ostatni moment na zrobienie podsumowania roku, jeśli ktoś takowe robi. Do tej pory omijałam je szerokim łukiem. Jednak dokładnie rok temu napisałam właśnie tutaj na blogu, że mogę z czystym sumieniem stwierdzić, iż rok 2017 był jednym z najlepszych w moim życiu. Że był to rok, w którym zawalczyłam o siebie, zdobyłam się na odwagę i postawiłam wszystko na jedną kartę. I że rok 2017 był przełomowy i wierzę, że kolejne będą jeszcze lepsze. Przyznam, że się nie pomyliłam. Kolejny rok udowodnił mi, że jak się bardzo chce, to można. Można w rok osiągnąć to, z czym człowiek zmaga się przez pół życia.
Podsumowania to sentymentalne bzdury. Człowiek pławi się w tym, co zrobił, albo – odwrotnie – dołuje się tym, czego jeszcze nie udało mu się osiągnąć. Patrzysz wstecz i analizujesz. To dobrze, to źle, to mogło być lepiej, to do poprawki. Nie jest tak? 😉 Tak naprawdę podsumowania dają Ci coś więcej – pokazują, że możesz i że potrafisz. Są bardzo często lekcją, z której fajnie jest wyciągnąć wnioski. Ponieważ nawet, jeśli coś się nie udało (a zazwyczaj jednak mamy przynajmniej jedną rzecz, która wychodzi całkiem nieźle w danym roku), analiza okoliczności pokazuje, że wystarczy poprawić drobny element, by było całkiem nieźle.
LUDZIE SĄ WAŻNI
Dokładnie tak brzmiał nagłówek pierwszego akapitu zeszłorocznego wpisu. I dziś z czystym sumieniem, ale też z dumą stwierdzam, że nic się w tej kwestii nie zmieniło. Kolejny rok, w którym postawiłam na budowanie relacji w biznesie, przyniósł zaskakujące zmiany, fantastyczne współprace, ale też nowe przyjaźnie. I przede wszystkim poczucie, że nie jestem sama. Że mam wsparcie, że klient nie zawsze jest tylko klientem, cyferką w Excelu czy okrągłą sumą na koncie.
Nie, moi Klienci znaczą dla mnie znacznie więcej niż osoby, płacące faktury. Ostatnio ktoś zapytał mnie, jak sobie radzę z trudnym klientem, jak z nim rozmawiać, jak tłumaczyć, jak… żyć ;). To pytanie zbiło mnie dość mocno z tropu. Po dłuższej chwili zastanowienia doszłam bowiem do wniosku, że… ja nie mam trudnych klientów. Owszem, są klienci wymagający, są tacy na ostatnią chwilę, są klienci lekko zagubieni, ale nie mam klientów trudnych. Po raz pierwszy w życiu nie zmagam się z poczuciem, że biję głową w mur. I że moja praca nie ma sensu. Przez rok udało mi się osiągnąć to, z czym zmagałam się przez pół życia – wyeliminowałam z niego osoby, których zawodowo nie powinno w nim być. Uważam to za ogromny sukces!
ROK 2018 PRZYNIÓSŁ ZMIANY, KTÓRYCH SIĘ NIE SPODZIEWAŁAM
Dokładnie tak. Rok temu, pisząc podobne podsumowanie, nie spodziewałam się, że zmieni się tak wiele. Że ja tak wiele zmienię w swoim życiu. Że osiągnę to, do czego dążyłam, odkąd skończyłam podstawówkę: napiszę książkę, wydam ją, będę trzymać w ręku realny egzemplarz z moim nazwiskiem. Możesz pomyśleć: Też mi sztuka! Teraz każdy może wydać książkę. Tak, to prawda. W dobie self publishingu wydanie książki może nie wydawać się żadną wielką sztuką. Jednak napisanie książki, po przeczytaniu której ludzie będą mówili, że chcą więcej, że koniecznie powinnam dopisać dalszy ciąg, że jest im mało… Przyznasz, że to mimo wszystko jest COŚ ;).
Ten rok był również rokiem, w którym po raz kolejny zawalczyłam o siebie. Rokiem, w którym walczyłam (i podejrzewam, że będę walczyć jeszcze długo) z moimi demonami: niepewnością, nieśmiałością i brakiem wiary w siebie i własne możliwości. I przyznaję, tutaj również odniosłam niemały sukces.
Rok temu poproszono mnie, bym nagrała krótki, jednominutowy filmik i opowiedziała w nim o sobie. Taki elevator speach – nic wielkiego, a jednak dla mnie stanięcie wtedy przed kamerą było niemalże ponad siły! Czerwona lampka nagrywania paraliżowała każdy mój ruch. Jednominutowe nagranie zajęło mi… 4 godziny! Cztery godziny zmagań ze samą sobą. Wyzwoliło we mnie jednak uczucie, że mogę. Że trzeba się przełamywać, pokonywać własne słabości. Pierwszy live poprowadzony w grupie Blaski i cienie wirtualnej asysty był dla mnie ogromnym przeżyciem. Co więcej, każdy jest. Ale nie przygotowuję się do nich już po 3 dni. Potrafię stanąć przed kamerą i w miarę składnie powiedzieć trzy sensowne zadania. A nawet jeśli nie mają one większego sensu – nie przejmuję się tym aż tak bardzo i idę do przodu ;).
Tak, po raz kolejny przełamałam własną niemoc. Spróbuj – daje to niesamowite poczucie, że potrafisz wszystko!
PLANY, PLANY, PLANY…
Czymże byłoby podsumowanie, bez kolejnych planów, celów i marzeń? Chciałabym za rok znów powiedzieć: To był najlepszy rok mojego życia! 🙂 Tymczasem wyznaczam sobie cele, które będę realizować małymi krokami. Pierwszym z nich będzie stworzenie własnego podcastu. Na razie kompletuję sprzęt i nagrywam pierwsze odcinki. Pewnie nie będą jeszcze idealne, ale w końcu trening czyni mistrza. A ja za cel postawiłam sobie przełamanie kolejnej bariery.
Powiem Ci w tajemnicy, że mam w planach na ten rok wydanie kolejnej książki. A jeśli starczy mi odwagi, to nawet dwóch. Jedna czeka już napisana w szufladzie od niemal trzech lat. Nie ma nic wspólnego z moimi działaniami biznesowymi, ale jak to zazwyczaj bywa w przypadku pierwszych powieści (a jest to powieść dla kobiet), jestem z nią bardzo emocjonalnie związana… Kto wie, może uda mi się pokonać barierę nie da się i tym razem :).
Na horyzoncie pojawiły się też kolejne marzenia, którym wyznaczam datę realizacji. Podchodzę do nich z pokorą i pewną nieśmiałością, ale dziś już wiem, że jeśli się czegoś bardzo chce, to wystarczy rozpisać to marzenie jako projekt i zacząć realizować. Jednym z nich jest zadbanie o siebie. O swój rozwój, ale też o – szumnie nazwany – work-life-balance. Tym razem dam radę! O ile własny pracoholizm mnie nie pokona :D.
Kończąc ten wpis, życzę Ci pięknego, fantastycznego, smakowitego i kolorowego Nowego Roku. Niech się dzieje tak, byś za rok mógł/mogła napisać: TO BYŁ NAJLEPSZY ROK MOJEGO ŻYCIA!
A jeśli chcesz opowiedzieć mi o swoich planach, marzeniach, celach, czy refleksjach, napisz do mnie! Uwielbiam otrzymywać listy <3
Dziękuję Ci, że poświęciłaś swój czas na przeczytanie i/lub przesłuchanie tego tekstu. Jeśli interesuje Cię praca Wirtualnej Asystentki, praca na freelansie, skuteczny home office i skalowanie biznesu – pozostańmy w kontakcie:
Polub mój fanpage na FB
Obserwuj mój profil na Instagramie
Zawsze też możesz do mnie napisać, jeśli masz jakieś pytanie >> KLIKAJĄC TUTAJ
Karolina
[…] rok temu napisałam takie słowa: Podsumowania to sentymentalne bzdury. Człowiek pławi się w tym, co zrobił, albo – odwrotnie […]