Jeśli słuchasz i oglądasz regularnie moje treści, zapewne wiesz, że jestem zadaniowym freakiem. Wyznaczony cel i plan są niemal święte i rzadko kiedy odpuszczam ich realizację. Trochę mają na to wpływ moje gallupowe talenty, a trochę wiara w to, że tylko konsekwencja i praca są w stanie przybliżyć mnie do spełnienia marzeń. Dziś jednak opowiem Ci nie o realizacji zadań, nie o organizacji i nie o konsekwencji w działaniu, ale o jeszcze innym ważnym czynniku, który bezsprzecznie ma wpływ na to, czy odnosisz sukces – o odpuszczaniu. Chcesz wiedzieć, co ma wspólnego odpuszczanie z realizacją celu? Posłuchaj.

Wolisz słuchać niż czytać? Wybieraj 🙂

Być może dzisiejszy temat nieco Cię zaskoczył. Być może zastanawiasz się, dlaczego właśnie ja mówię o odpuszczaniu, skoro tak rzadko widać, bym sama to robiła. Spotkałam się już z takimi opiniami. Ba, nawet z tym, że działam jak robot. Trochę winię za to Gallupa, a trochę nie 😉 Chciałabym jednak, byś pamiętała o jednej rzeczy. To, co widzimy w sieci, gdy obserwujemy innych przedsiębiorców – niezależnie od tego, kto to jest – to zaledwie ułamek wszystkich biznesowych działań. Co więcej, pokazujemy w sieci najczęściej tylko to, co chcemy, by inni zobaczyli. Perfekcyjnie zrobione paznokcie, idealnie zrealizowany plan lub… wręcz przeciwnie – kreację na „naturalizm”. Tym ostatnim pojęciem określam działania pokazywane przez osoby, które chcą pokazać, jak wygląda prawdziwe życie przedsiębiorcy. Ze wszystkimi blaskami i cieniami. Dlaczego więc naturalizm? Ano dlatego, że często to też jest kreacja. Serio. Jak się przyjrzysz temu dokładniej, sama zauważysz.

Możesz się zastanawiać, czy w takim razie ktokolwiek w sieci jest szczery i autentyczny. Oczywiście, że tak. Najczęściej jednak pokazujemy te rzeczy, które chcemy pokazać, skrzętnie skrywając te, które chcemy ukryć. Nie oznacza to jednak, że te pokazane nie są prawdziwe. OK, dość moralizowania, bo odbiegam od tematu głównego. A jest nim dziś… odpuszczanie.

GDY REALIZACJA PLANU PRZYSŁANIA CI CAŁY ŚWIAT

Zanim jednak przejdę do tematu odpuszczania, pozwól, że opowiem Ci pewną historię. Tuż przed długim weekendem prowadziłam webinar, na którym opowiadałam o pięciu błędach w organizacji pracy zdalnej. Na sam koniec, kiedy już omówiłam cały zaplanowany temat, przyszło mi do głowy, że powinnam omówić jeszcze jeden – właśnie odpuszczanie. Ponieważ to odpuszczanie, a raczej jego brak sprawia, że nasze projekty nie idą do przodu. Trochę paradoks? No tak, trochę tak 🙂 Ale nie do końca.

Kiedy po piętnastu latach pracy przeszłam z etatu na własną działalność, miałam dokładnie zaplanowany każdy krok. Codzienne posty na Facebooku, codzienne posty na Instagramie, działania na LinkedInie, cotygodniowy wpis blogowy, a wkrótce także cotygodniowy podcast. Oczywiście oprócz normalnej pracy dla klientów.

Dodatkowo po jakimś czasie zaczęłam pisać książkę i realizować kilka innych projektów. Każdy z nich dokładnie rozpisywałam, układałam plan i wdrażałam w życie. Czasem nawet sprawdzałam efekty, ale jednak znacznie ważniejsze było dla mnie, by doprowadzić projekt do końca, niż to, by miał on sens.

Smutne, ale niestety prawdziwe. Dlatego niby patrzyłam w statystyki, niby zerkałam na konto, ale nie wyciągałam wniosków. Nie potrafiłam odpuścić, nawet jeśli widziałam, że jakieś zadanie nie przynosi spodziewanych efektów. Jeśli miałam zaplanowany projekt, jego realizacja była rzeczą świętą. Trochę mieli rację ci, którzy mówili, że działam, jak robot.

CO SIĘ DZIEJE, GDY CIŚNIESZ BEZ OPAMIĘTANIA

Wszystkie te działania sprawiły, że nie brałam wolnego, w weekend siedziałam z nosem w mediach społecznościowych, a odpoczynek uważałam za wstyd i hańbę. Kończąc jeden projekt płynnie przechodziłam do następnego. A kiedy nie miałam nic zaplanowanego, wpadałam w panikę.

I tak działałam z dnia na dzień, tygodnia na tydzień,  miesiąca na miesiąc… i byłam dumna z liczby projektów, które doprowadzam do końca. Miałam niemal stuprocentową skuteczność. Tyle tylko, że nie miałam z nich satysfakcji. Nie potrafiłam cieszyć się tym, co osiągnęłam. Odhaczałam projekt na checkliście i jak czołg szłam dalej.

Nawet w czasie pandemii miałam efekty, jak nigdy wcześniej. A potem przyszło zmęczenie. I nagle z dnia na dzień przestałam widzieć sens tego, co robię. Oczywiście na zewnątrz nikt by się nie zorientował, ale ja czułam, że coś jest nie tak. Na szczęście zorientowałam się w porę. Zaczęłam analizować swoje działania i doszłam do wniosku, że codzienna obecność na Facebooku wcale nie jest mi do niczego potrzebna. Zasięgi nie rosną, a ja wypalam się z pomysłów. Pomyślałam więc o… odpuszczeniu.

Początkowa paniczna myśl z cyklu „zniknę, ludzie o mnie zapomną, jak mnie nie będzie w sieci codziennie”, ustąpiła miejsca ciekawości. Już dawno znalazłam na siebie sposób i jeśli tylko chcę zrobić coś inaczej niż zwykle… rozpisuję sobie te inne działania jako projekt. I tak oto powstał projekt „odpuszczanie”.

Zaczęłam od Facebooka.

Potem od odpuszczenia cotygodniowych live’ów na Instagramie.

I cotygodniowego cyklu „W samo południe”.

Raz nawet zdarzyło mi się nie napisać newslettera.

I wiesz co? Świat się nie zawalił. Nie zniknęłam. Klienci nadal przychodzili. Nadal dostawałam maile i wiadomości prywatne.

A ja zaczęłam działać bardziej przemyślanie. Celowanie. Z sensem.

Oczywiście, że załącza mi się od czasu do czasu „tryb panika”, ale wiem, jak go opanować. A przynajmniej staram się, choć – co tu kryć – stare nawyki czasem biorą górę.

DLACZEGO POWINNAŚ NAUCZYĆ SIĘ ODPUSZCZAĆ?

Czasem zastanawiam się, co by było, gdybym nie opamiętała się w porę. I wiem doskonale. Słyszałam to nieraz w historiach moich klientek, które „nie miały czasu, by załadować taczki”. Nakręcone harmonogramami działały bez opamiętania, aż STOP mówił ich organizm.

,

Depresja.

Chroniczne bóle głowy.

Problemy z kręgosłupem.

Tak, to też są problemy przedsiębiorców. Kiedy nasza praca przestaje sprawiać nam radość, kiedy rano z niechęcią myślimy o tym, co jest do zrobienia, a w sobotę zaczyna nas boleć głowa, gdy myślimy o poniedziałku, to znak, że coś jest nie tak.

Myślisz, że freelancerów „na swoim” to nie dotyczy? Myślę, że dotyczy bardziej niż etatowców. Dlatego, że własną firmę trudno jest sobie odpuścić. Trudno jest nauczyć się odpoczywania, kiedy jest tyle do zrobienia.

Dlatego tak bardzo trzeba uważać, by frajda z tego, co robimy, nie została zastąpiona rutyną i ciśnięciem do granic. W takich momentach bowiem bardzo łatwo o zapomnienie się. Pracujesz, pracujesz, pracujesz… a efekty są takie sobie. A potem patrzysz na innych przedsiębiorców i widzisz pasmo sukcesów. Nie widzisz dołków, zmęczenia, nieprzespanych nocy czy przepłakanych wieczorów. A uwierz mi, każdy je ma. Każdy ma chwile zwątpienia. Każdy trafia na złych ludzi. Każdy ma problemy z klientami. Tylko nie wszyscy o tym mówią.

Bo dużo łatwiej jest chwalić się sukcesem niż tym, że coś nie wyszło.

Ostatni rok był dla mnie trudny. Osoby, które mnie znają i z którymi rozmawiam o biznesie, wiedzą, jak bardzo się miotałam. Jak trudno mi było odpocząć. Jak przekładałam projekty z kwartału na kwartał i zastanawiałam się, gdzie to mityczne Bali.

Odpuszczenie w takim momencie i zadbanie o siebie jest najlepszym, co można zrobić.

BĄDŹ DLA SIEBIE DOBRA

Czy potrafisz być dobra dla samej siebie? To nie zawsze jest łatwe, dlatego zdradzę Ci mój sposób na ustawienie się do pionu. Kiedy czuję, że przeginam, ale mimo wszystko nie potrafię odpuścić, siadam i zastanawiam się, co powiedziałabym swojej najlepszej przyjaciółce, gdyby znalazła się w podobnej sytuacji.

Taka perspektywa pozwala nabrać dystansu. Jeśli bliskiej osobie, na której Ci zależy potrafisz doradzić, dlaczego Ty sama miałabyś nie posłuchać swoich rad.

I na sam koniec zdradzę Ci jeszcze coś… we wstępie do tego odcinka powiedziałam, że odpuszczanie jest tak samo ważne jak realizacja celu. A wiesz dlaczego? Bo tylko ze świeżą głową i świeżym spojrzeniem możesz pójść do przodu. Jeśli natomiast zapętlisz się jak chomik w kołowrotku, nie spełnisz żadnego ze swoich marzeń. Bo szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów.

Z tą myślą Cię zostawiam… do następnego tygodnia.

PS A propos planów. W tym tygodniu kończą się ośmiotygodniowe warsztaty „Gdzie ci klienci”, które prowadziłam od marca. W normalnej sytuacji już od dwóch tygodni zapowiadałabym nowy program, nowy projekt, nowy kurs. Dziś odpuszczam. Skupiam się na tym, co tu i teraz i czego oczekuje moja społeczność. I przygotowuję Akademię Firma bez fakapów.  Niech to będzie jesienny hit 🙂

 


Dziękuję Ci, że poświęciłaś swój czas na przeczytanie i/lub przesłuchanie tego tekstu. Jeśli interesuje Cię praca Wirtualnej Asystentki, praca na freelansie, skuteczny home office i skalowanie biznesu – pozostańmy w kontakcie:

Strona KarolinaBrzuchalska.pl

Polub mój fanpage na FB

Obserwuj mój profil na Instagramie

I na LinkedIn też 

Bardzo polecam Ci też moje podcasty: Co we freelansie piszczy, Jak dobrze zacząć oraz Freelance bez cenzury.

Zawsze też możesz do mnie napisać, jeśli masz jakieś pytanie >> KLIKAJĄC TUTAJ

Karolina