Zakładasz firmę na fali entuzjazmu. Oczyma wyobraźni widzisz wspaniale działający interes, uśmiechniętą siebie, zadowolonych klientów, słońce, plażę, drink z palemką. Jesteś szczęśliwa. A potem, jak to w życiu bywa, powoli w życie wkrada się rzeczywistość: tona dokumentów do wypełnienia, papierologia, problemy ze zleceniami albo zwyczajnie… przemęczenie. Bo chcesz zadowolić wszystkich i osiągnąć wszystko. Najlepiej tu. Teraz. Natychmiast. A tak się nie da. I dopada Cię zwątpienie. „Co robię nie tak?” – zastanawiasz się. Nic. Po prostu biznesowe życie często dalekie jest od instagramowych obrazków. Jak poradzić sobie z poczuciem zwątpienia. Podpowiem Ci kilka sposobów.

Tak, prowadzenie firmy nie wygląda jak na zdjęciu na Instagramie. Jedna z najstarszych prawd tego świata. A my nadal łapiemy się na tę iluzję. Odczepię się na chwilę od wizji basenu i drinka z palemką, by pokazać Ci jeszcze wyraźniej coś bardziej przyziemnego. Na zdjęciu widzisz przedsiębiorczynię, która siedzi na tarasie lub balkonie, na stoliczku przed nią stoi gorące latte albo lemoniada z cytryną, fancy laptop… Na jej ustach uśmiech nr 6. Jest szczęśliwa. Jest kobietą sukcesu. Chcesz mieć podobnie. Tylko dlaczego do Twojego latte wpadają muchy, słońce odbija się od ekranu laptopa, bardziej Cię wkurzając i oślepiając, niż powodując szeroki uśmiech?

Bo praca na swoim to nie idealna fotka na Insta. To nie tylko zabawna rolka czy filmik na YouTube. To praca, mierzenie się z wątpliwościami, godziny testów, lata nauki… Czy to jest rozczarowujące? Zależy jak na tę sytuację popatrzeć. To prawdziwe życie. I ma swoje ogromne zalety. Możesz zrobić przerwę, wyjść na balkon, napić się lemoniady w środku dnia i żaden szef nie będzie marudził o zaległe raporty i zestawienia.

Wolisz słuchać niż czytać? Zapraszam!

DLACZEGO POJAWIA SIĘ UCZUCIE ZWĄTPIENIA?

Bo oglądając, Instagram chcemy wierzyć, że da się pracować kilka godzin dziennie i mieć z tego satysfakcję i pieniądze. Rzadko jednak kiedy uświadamiamy sobie (nasz umysł zwyczajnie to wypiera), że zanim do takiej sytuacji dojdzie, trzeba miesięcy (a czasem lat) pracy, włożenia wysiłku w poukładanie systemu, sprawdzenia go, przetestowania, wprowadzenia poprawek, dostosowania do rynkowych zmian.

Brzmi jak orka na ugorze? Bo czasem tak jest. I stąd biorą się wątpliwości. Uwierz mi, jeśli tak masz, to znaczy, że wszystko jest z Tobą OK. Masz prawo wątpić. Masz prawo kwestionować. Biznes ma prawo nie iść tak, jak sobie zaplanowałaś. Wpływa na niego zbyt wiele czynników, by zawsze było idealnie i pod linijkę. A to, że u kogoś wszystko wygląda pięknie… nie, nie zawsze tak jest. Widzisz tylko ten ułamek rzeczywistości, którą ktoś chce Tobie pokazać.

A my, ludzie, nie lubimy przyznawać się do tego, że coś nie wychodzi. Że mamy wątpliwości. Nie lubimy okazywać słabości. Powiedzieć, że od roku nie wiemy, co dalej, że klienci odchodzą, a z tymi, co zostali, wcale nie mamy ochoty pracować. Tak, tak również bywa.

Przyznam Ci się, że mnie takie uczucia zwątpienia dopadają regularnie. Głównie w momentach, kiedy finanse nie spinają się tak, jak założyłam. Albo gdy jestem zmęczona, bo pracuję od 6 rano do 23. A przecież jako swoją własna szefowa miałam pracować tylko kilka godzin dziennie…

CO POSZŁO NIE TAK?

Najczęściej wina leży po stronie błędnych założeń. I zbyt wysokich wymagań względem samej siebie. Za dużych oczekiwań. I chęci przyspieszenia tego, co powinno toczyć się w swoim tempie. 

Wtedy dopada mnie frustracja. I takie poczucie, że… kurczę, można inaczej, szybciej, lepiej, a ja nie wykminiłam jeszcze, jak to zrobić. Czasem czuję, że wracam do punktu wyjścia. Że wszystko, na co pracowałam, przepadło. Bo na przykład wybuchła pandemia i zmieniły się warunki zewnętrzne. Albo wojna. Albo jeszcze coś innego.

Na początku odcinka obiecałam, że podpowiem Ci, co zrobić w takich sytuacjach. Jak sobie poradzić z wątpliwościami i poczuciem „jestem beznadziejna”. Jak… jak to mówią – odpieprzyć się od siebie 😉

#1 PO PIERWSZE – ODPOCZNIJ

Kiedy coś idzie nie tak, często mamy tendencje do zajeżdżania się. Wymyślania koła na nowo. Szukania nowych sposobów. Samobiczowania się, że nie idzie i że nie potrafimy wymyślić sposobu, który działa. 

W takim momencie potrzebny jest… dystans. I odpoczynek. Wyciszenie galopujących i negatywnych myśli. 

Mnie dobrze robi kontakt z naturą. I sport – zajechanie się do granic na innym polu. Kiedy po treningu czołgam się do szatni na drżących nogach, ostatnia rzecz, o jakiej myślę to biznes. Raczej szukam sposobu, jak przetrwać, dojechać do domu, wziąć prysznic i iść spać 😉 Następnego dnia budzę się z otwartym umysłem.

#2 PO DRUGIE – PRZYPOMNIJ SOBIE, JAKI MIAŁAŚ CEL

Co w ogóle chciałaś osiągnąć, zakładając firmę. Czy wiesz, że działając tu i teraz, na bieżąco gasząc pożary, odpowiadając na zirytowane maile klientek, tracimy z oczu cel, dla którego założyłyśmy firmę? Serio. I nie pamiętamy już, dlaczego miało być wspaniale. Dlaczego chciałyśmy tego swojego kawałka biznesu.

Zamknij oczy i przypomnij sobie… o co chodziło?

#3 PO TRZECIE – PRZYWOŁAJ UCZUCIE, KTÓRE TOWARZYSZYŁO MYŚLI O ZAKŁADANIU FIRMY

A jak już sobie przypomnisz… przywołaj uczucie, które towarzyszyło Ci na początku drogi. Poczuj na nowo tę ekscytację. Nie zmęczenie, nie frustrację, nie wątpliwości. Ekscytację i radość, że robisz coś dla siebie. Że działasz, masz nowy projekt. Jesteś panią swojej firmy.

#4 PO CZWARTE – ZREWIDUJ SWOJE DZIAŁANIA I UŁÓŻ PLAN… NA NOWO

Jeśli coś idzie nie tak, to znaczy, że w Twoich założeniach jest jakiś błąd. Znajdź go i postaraj się wyeliminować. Zrewiduj to, co robisz. Zobacz, co sprawia Ci radość, a co męczy do granic. Sprawdź, czego już nie chcesz w swojej firmie. Co tak bardzo Ci nie pasuje – i znajdź alternatywę. Ułóż plan na nowo i zacznij go wdrażać z lekkością w sercu.

#5 PO PIĄTE – ZNAJDŹ KOGOŚ, KTO BĘDZIE CIĘ W TYM WSPIERAŁ

Kto powie Ci: „Jest super, idź w to i nie zastanawiaj się dłużej” albo wręcz przeciwnie, zatrzyma Cię hasłem „Ej, stara, to nie działa. Nie tędy droga.” Kogoś, kto będzie Ci życzliwy. Komu tak samo będzie zależało na Twoim sukcesie jak Tobie samej. 

Może to być mentorka, może być koleżanka-przedsiębiorczyni, a może cała grupa wsparcia. Ważne jest, by mieć przy sobie osobę, która realnie oceni Twoje działania. Bez emocji, które często towarzyszą Tobie samej.

Tak, wiem, to nie są żadne magiczne sposoby (chociaż działają). Przeczytasz o nich w wielu miejscach – właśnie dlatego, że są skuteczne. Czasem tylko my mamy problem, by się zatrzymać i sprawdzić, co poszło inaczej, niż zakładałyśmy. I dlatego Ci o nich dziś przypominam. Bo łatwo jest się zapętlić i wpaść w pułapkę wiecznej zajętości, ciągłej zmiany, wymyślania sobie od najgorszych…

To nie dziś. Dziś bądź dla siebie wyrozumiała. I serio znajdź kogoś, kto będzie Cię wspierał 🙂

 

 

 


Dziękuję Ci, że poświęciłaś swój czas na przeczytanie i/lub przesłuchanie tego tekstu. Jeśli interesuje Cię freelance, zamiana etatu na własną działalność, skuteczny home office i skalowanie biznesu – pozostańmy w kontakcie:

Odwiedź moją stronę www.karolinabrzuchalska.pl.

Polub mój fanpage na FB.

Obserwuj mój profil na Instagramie.

I na LinkedIn.

Bardzo polecam Ci też moje podcasty: Co we freelansie piszczy, Jak dobrze zacząć oraz Freelance bez cenzury.

Jeśli masz jakieś pytania, zawsze możesz też do mnie napisać >> KLIKAJĄC TUTAJ

Karolina