Jak postrzegasz swoją firmę? Jako prężnie rozwijający się biznes czy takie tam klikanie na Facebooku? Czy wiesz, że sposób, w jaki mówisz o swojej firmie, może mieć wpływ na tempo, w jakim się ona rozwija? „Siedzę w domu, zarabiam pieniążki” czy może „Prowadzę firmę, która jest dla mnie ważna”? Dziś kilka słów o tym, jak nastawienie do własnego biznesu wpływa na jego rozwój.
Wolisz słuchać niż czytać? Wybieraj 🙂
W dzisiejszym odcinku podcastu opowiem Ci o nastawieniu. Twoim do prowadzenia firmy. Opowiem między innymi o tym, jak to, co myślisz o swojej firmie, wpływa na to, jak postrzegają ja inni i jakie zarabiasz pieniądze.
W prowadzeniu firmy liczy się perspektywa. To jak o niej myślisz, co czujesz, co mówisz. Serio. Zanim jednak powiem Ci dlaczego, pozwól, że przytoczę pewną historię. Zapewne znasz całą serię memów praktycznie chyba na każdy temat, w których ukazywane są przeróżne perspektywy.
„Jak to, co robię, widzą inni.”
„Jak to, co robię, postrzega moja rodzina.”
„Jak to, co robię, widzą moi znajomi.”
„Jak widzę siebie ja.”
„Jak wygląda naprawdę.”
Kiedy w zeszłym tygodniu nagrywałam odcinek podcastu o odpuszczaniu, wściekałam się przy nim nieziemsko. Nie wiem, co wisiało w powietrzu, ale nie pomogło żadne zamykanie okna, przechodzenie z pokoju do pokoju, czy zamykanie się w łazience. Z każdego pomieszczenia było słychać ptaki za oknem. No całkiem jakby się umówiły, że tym razem antena będzie ich i że zdominują wszystko.
Po dziesięciu minutach walki z Naturą poddałam się. Zamknęłam szczelnie wszystkie okna i stwierdziłam, że co ma być to będzie. W końcu to ja mam mikrofon. Nie przekrzyczą mnie.
Dlaczego Ci o tym opowiadam? Już tłumaczę. Od razu po nagraniu wysłałam surowy materiał do Agnieszki, która montuje moje podcasty. Po kilku godzinach napisała do mnie wiadomość mniej więcej o tej treści: „Ale ci ptaszki ładnie śpiewają za oknem. Robią takie ładne tło.”
„Tak, darły ryja jak głupie” – odpisałam.
„Nie, no coś ty. Właśnie bardzo ładnie.”
To ostatnie zdanie sprawiło, że zamyśliłam się na dłuższą chwilę. Jak to jest, że zupełnie inaczej niż inni widzimy różne rzeczy? Dla mnie te ptasie trele były wkurzające, ale innych rzeczywiście mogą zachwycać. Co więcej, to jak postrzegamy siebie i rzeczywistość ma bardzo duży wpływ na to, jak działamy. Czy podchodzimy do życia pozytywnie i wyciskamy je jak cytrynkę, czy wręcz przeciwnie.
MINDSET MA ZNACZENIE
I tutaj przechodzę do tematu głównego, czyli mindsetu. To, jak postrzegasz swój biznes, determinuje Twoje działania. Twój sposób mówienia o własnej firmie wpływa na to, jak postrzegają ją inni. Czy mówisz, że zarabiasz „pieniążki” (kompletnie nie rozumiem tych zdrobnień – jak będziesz mówić, że zarabiasz drobne, to będziesz zarabiać drobne, które nie starczą nawet na waciki), czy może wręcz przeciwnie, myślisz o sobie jako o przedsiębiorczyni pełną gębą?
Jeśli Ty nie będziesz poważnie traktowała tego, co robisz, inni też nie będą. Jak sprawdzić, co tak naprawdę myślisz o swojej pracy? Zastanów się, co ostatnio odpowiedziałaś znajomym, kiedy zapytali, czym się zajmujesz?
Czy zaczęłaś się krygować i tak do końca nie byłaś pewna, co im odpowiedzieć czy może z dumą opowiadałaś o swoich codziennych zajęciach?
A może traktujesz swoją pracę jako „etap przejściowy” i nie chcesz o nim mówić za głośno, bo przecież ten ostateczny będzie lepszy.
Albo uważasz (bo tak na przykład ktoś ci wmówił), że praca w domu jest mniej wartościowa? Bo przecież nie chodzisz do biura, nie wkładasz szpilek i garniturów, tylko pracujesz na własnej kanapie (tego akurat nie polecam, kręgosłup protestuje!) i w kapciach.
ZACZNIJ TRAKTOWAĆ SIEBIE POWAŻNIE
W momencie kiedy zaczynasz traktować siebie i swoją pracę poważnie, zmienia się Twoje nastawienie. Zmienia się też nastawienie otoczenia do Ciebie. Serio. Przestajesz zarabiać „pieniążki”, a Twoja firma zaczyna przynosić realne dochody. Takie z dużą liczbą zer na koncie. I nawet ładną cyferką przed nimi 😉 Tyle tylko, że taka zmiana najczęściej nie zadzieje się sama. To długotrwały proces, który zachodzi w Twojej głowie. Żeby jednak coś zaczęło się dziać, musisz docenić to, co robisz.
„To tylko takie tam klikanie.” (A czy ktoś inny potrafi klikać równie szybko i skutecznie?)
„Wyszukać informacje w sieci potrafi każdy głupi.” (Tak? To ciekawa jestem, ile osób zna i korzysta coś innego niż Google i/lub zagląda na drugą, trzecią i piątą stronę wyszukiwarki.)
„Co to jest, napisać wpis blogowy?” (Dla Ciebie pestka, ale inni z jednym zdaniem męczą się tygodniami. A jak już coś napiszą, to redaktorzy rwą włosy z głowy i zastanawiają się, czy utopić się od razu, czy może jeszcze chwilę poczekać.)
KAŻDA Z NAS MA TALENT, O KTÓRYM WARTO MÓWIĆ GŁOŚNO
Tak, dokładnie. Być może jeszcze nieodkryty. Być może nieuświadomiony. A może właśnie na nim zarabiasz, tylko zupełnie tego nie doceniasz?
Kiedy zaczęłam działać w sieci, chciałam tak naprawdę mieć tylko spokój. Nie musieć jeździć do biura, oglądać twarzy (niektórych) ludzi, na których nie mogłam już patrzeć. I udowadniać w kółko, że nie jestem wielbłądem. Owszem, pieniądze miały znaczenie, ale zarabiałam na etacie tyle, że spokojnie dało się to zarobić na freelansie znacznie szybciej, co uświadomiłam sobie dopiero po kilku miesiącach pracy na swoim.
Chciałam, by moja praca była szanowana i bym mogła robić to, co lubię, w takich warunkach, jakie sobie stworzę. Marzyłam o tym, by nie musieć się tłumaczyć, że muszę pilnie do lekarza, bo dziecko od 5 lat jest pod opieką nefrologa i musi raz w miesiącu jeździć na kontrole.
I z tą myślą i tym przeświadczeniem zaczęłam działać. A potem przyszła kolejna… może nie jestem jedyna? Na pewno nie jestem! Może jest wiele innych kobiet, które tak jak ja nie potrafią już dłużej wytrzymać na etacie, które wieczorami płaczą w poduszkę, a rano zaciskają zęby i sfrustrowane idą do pracy, bo trzeba za coś jeść. Może inne kobiety też chciałyby posmakować tej wolności, tego poczucia, że robią coś, co pomaga innym, za co inni oddaliby swoje (prawie) wszystkie pieniądze.
I wtedy zaświtała mi w głowie nieśmiała myśl, że skoro potrafiłam zmobilizować samą siebie, to być może, ewentualnie uda mi się zainspirować inne kobiety do zmiany. I wiesz co? Zaczęłam zupełnie inaczej postrzegać to, co robię. Jako misję. Jako coś, co mogę dać innym kobietom od siebie. Wsparcie. Drogowskazy. Ramię do wypłakania się czasem. Mogę zarabiać na tym, co potrafię. I mogę też tego nauczyć inne kobiety – że potrafią zarabiać na czymś, co sprawia im przyjemność.
Z tą myślą napisałam książkę „Rzuciłam pracę i co dalej”. Stworzyłam pierwszy kurs, potem kolejny… aż w końcu opracowałam kompletny program mentoringowy, w którym prowadzę przez proces od etatu do własnej działalności niemal za rękę.
I jestem z tego dumna. Ty też bądź. Bo jestem przekonana, że masz talent i wiedzę, która nie jest dana każdemu. Wykorzystaj ją i nie schylaj więcej głowy, mrucząc pod nosem „A tak sobie klikam na Facebooku”, gdy ktoś zapyta Cię, czym zajmujesz się na co dzień.
To, co robisz, jest ważne!
Jest potrzebne.
I nie daj sobie wmówić, że jest inaczej 🙂
Dziękuję Ci, że poświęciłaś swój czas na przeczytanie i/lub przesłuchanie tego tekstu. Jeśli interesuje Cię praca Wirtualnej Asystentki, praca na freelansie, skuteczny home office i skalowanie biznesu – pozostańmy w kontakcie:
Polub mój fanpage na FB
Obserwuj mój profil na Instagramie
Bardzo polecam Ci też moje podcasty: Co we freelansie piszczy, Jak dobrze zacząć oraz Freelance bez cenzury.
Zawsze też możesz do mnie napisać, jeśli masz jakieś pytanie >> KLIKAJĄC TUTAJ
Karolina