Po ilu latach prowadzenia działalności zarabia się już tyle, że człowiek oddycha z ulgą i mówi: Zrobiłam to!? I czuje, że ma to bezpieczeństwo finansowe, ułożone życie i może skupić się na skalowaniu. Wizja powrotu na etat odchodzi w siną dal (o ile oczywiście pracowałaś na etacie). Początkująca przedsiębiorczyni niestety nie ma tak lekko. Bo praca na swoim jest fajna, ale początkowy brak stabilizacji może od niej odstraszać. Umówmy się, etat też nie jest super-hiper-duper bezpieczny, jeśli chodzi o pewność wynagrodzeń. Pracowałam w firmie, która zamknęła się z dnia na dzień. Pracowałam też w takiej, w której były problemy z pieniędzmi na wypłaty. W swojej firmie możesz zarabiać naprawdę dobrze i czuć się pewnie. Ba, są osoby, które twierdzą, że pieniądze leżą na ulicy. Dlaczego więc ich nie widzisz? Dziś opowiem o 4 rzeczach, które mogą blokować w zarabianiu pieniędzy.

Wielokrotnie w moim życiu słyszałam, że mam niewłaściwy stosunek do pieniędzy. Lubię, jak są. Wiesz, że przyznanie się do tego, że lubisz pieniądze, czasem budzi w ludziach niesmak. Nazywają Cię wtedy materialistą. Dusigroszem. Spotkałam się z jeszcze kilkoma innymi epitetami, ale naprawdę szkoda na nie czasu. Pieniądze są ważne. Nie na tyle, by uczynić z nich sens życia, ale nie będę mówić, że jest mi obojętne, czy na koncie mam złotych pięć czy pięćset. Co więcej – i tu znów rodzi się kontrowersja – uważam, że zarabianie na swoim może być czasem znacznie łatwiejsze, choć totalnie nie przypomina zarabiania na etacie. I że są osoby, które czego nie dotkną, to zamienia się w złoto. Co zatem sprawia, że niektórzy nie mają tyle szczęścia? Że nadal, mimo prowadzenia własnej działalności, żyją od pierwszego do pierwszego i zastanawiają się, czy będzie ich stać na kawę na mieście. Ano właśnie to, że dobre zarobki na swoim to nie jest kwestia szczęścia. Tylko połączenia wielu czynników: strategii, dobrze dobranej grupy docelowej, świetnego produktu, pracowitości, wyczucia, przedsiębiorczości i jeszcze pewnie kilku innych rzeczy. I żeby można się było z niej utrzymać, trzeba kilku warunków. 

Wolisz słuchać niż czytać? Zapraszam!

Nawet nie wiesz, jak często słyszałam (zwłaszcza kilka lat temu, kiedy home office nie był tak popularny), że z „pracy w onlajnie nie da się wyżyć”. Że takie „klikanie na fejsbuku czy siedzenie przed kompem” to nie jest praca. Rzeczywiście, ktoś traktuje pracę online jako „klikanie na Fejsbuku”, to jego szanse na godne zarobki maleją. Jeśli jednak podejdzie do tematu poważnie, to tak może zarabiać nie tylko na przeżycie od pierwszego do pierwszego. Poza zmianą nastawienia do tego, co się robi, warto również wyeliminować cztery rzeczy, które przeszkadzają w zarabianiu pieniędzy.

Być może pracujesz już na swoim. A być może dopiero stawiasz pierwsze kroki i ciągle jednak czujesz, że wiele wody w rzece upłynie, zanim zrealizujesz swoją wizję biznesu. A może ciągle jeszcze nie zarabiasz wystarczająco, by móc pożegnać się z etatem? Wysyłasz oferty, promujesz się na grupach, mówisz klientom, by polecali Cię dalej i… nie masz spodziewanego zwrotu. Zastanawiasz się, dlaczego tak się dzieje? Może to być wina jednego z tych czterech elementów.

MASZ NIEWŁAŚCIWE PODEJŚCIE DO PRACY I ZARABIANIA PIENIĘDZY

Do tego, by zarabiać normalne pieniądze, pracując w domu, trzeba czasu i cierpliwości. Nic nie dzieje się z minuty na minutę. Jeśli nie masz maksymalnego szczęścia, dojście do etapu „zarabiam tyle, co na etacie i więcej” może zająć nawet kilka miesięcy, a czasem lat. O ile wytrzymasz tyle tę huśtawkę finansową. Dlaczego wielokrotnie namawiałam Cię w tym podcaście do tego, by zbudować puchatą poduszkę finansową. Bez niej start w podróż „moja firma” będzie kupą niepotrzebnego stresu.

Często słyszę również takie zdanie: Chciałabym spróbować, jak to jest. Zobaczyć, czy się do tego nadaję. Popieram. Koniecznie trzeba przetestować model pracy na swoim, zanim radośnie rzucisz etat, ale znów pojawia nam się kwestia podejścia. Jeśli jednak to próbowanie zacznie się przeciągać, nigdy nie będziesz pełnoetatowym freelancerem.  To tak jak z treningami. Jeśli chcesz tylko spróbować, mała jest szansa, że po ciężkim i dającym mocno w kość treningu (zwłaszcza, jeśli nie masz przygotowania) zaczniesz regularnie ćwiczyć. Bardzo duże znaczenie ma cel, jaki przed sobą postawisz. I Twoja determinacja w dążeniu do niego. Czy Ty naprawdę chcesz coś zmienić? 

Z KIM WŁAŚCIWIE CHCESZ PRACOWAĆ?

Jeśli myślisz „założę firmę, jakoś to będzie” natychmiast przestań. To tylko takie ostrzeżenie pro forma, bo jestem przekonana, że jeśli tutaj jesteś i słuchasz podcastu, to niejeden raz myślałaś o tym, jak się zorganizować. Są dwie bardzo ważne rzeczy, które sprawiają, że nie zarabiasz. Pierwsza z nich to brak właściwie określonej niszy, czyli KOMU ja właściwie sprzedaję. I wierz mi, jeśli powiesz, że wspierasz przedsiębiorcze kobiety, to tak jakbyś nie wspierała nikogo. Serio. Bo o jakich kobietach mówimy? Takich, co prowadzą biznes online czy stacjonarny? Sprzedają produkty czy usługi? Prowadzą firmę rok czy piętnaście lat? Każda z nich będzie się mierzyła z innymi wyzwaniami. Co więcej, są osoby, z którymi mentalnie będzie Ci nie po drodze. Spotkasz się z nimi raz i już w Twojej głowie będzie wyła syrena alarmowa. 

Wiele z nas boi się sprecyzowania niszy, w której chce działać. Też się tego bałam. Że jeśli na przykład powiem, iż chcę działać tylko z osobami, które prowadzą kursy i szkolenia, zamknę sobie drogę do innych klientów i de facto będę jadła nie masełko, a tynk ze ściany. Uwierz mi jednak na słowo, jeśli jeszcze sama tego empirycznie nie sprawdziłaś, że specjalizacja bardzo często wychodzi ludziom na dobre. Czy ze złamaną kostką idziesz do chirurga czy do jakiegoś tam lekarza? No właśnie 🙂 Specjalizacja pomoże Ci pracować dokładnie z tymi klientami, którzy potrzebują właśnie Twoich usług! Mówiłam o tym w kursie „Gdzie ci klienci”, pisałam w książce „Rzuciłam pracę i co dalej” i będę powtarzać do uśmiechniętej śmierci 😉

CZY MASZ STRATEGIĘ DZIAŁANIA?

Druga rzecz, którą trzeba opracować i bez niej naprawdę będziesz się kręcić jak chomik w kołowrotku, to strategia firmy. I tak z ręką na sercu przyznaj sama przed sobą, czy masz ją odpowiednio opracowaną? Czy wiesz, co i komu chcesz sprzedawać? Czy wiesz, jak docierać do Twoich wymarzonych klientów premium? Czy znasz ich potrzeby? Czy potrafisz sprawić, by chcieli kupić właśnie od Ciebie? 

Bo niestety w dzisiejszym świecie nie wystarczy mieć genialnego produktu, by odcinać kupony. Nie wystarczy po prostu być. Trzeba mieć ułożony plan działania. Trzeba go weryfikować co jakiś czas, dostosowywać do potrzeb rynku, czy aktualnej sytuacji społeczno-ekonomicznej. Brzmi jak orka na ugorze? Niestety, nikt nie obiecywał, że będzie prosto, choć szczerze Ci powiem, że czasem też mam dość tego wiecznego życia na krawędzi. Wiem jednak, że dobrze opracowana strategia w połączeniu z dobrze dobraną niszą znacznie zwiększają szanse na to, by Twoja firma przynosiła zadowalający dochód. 

DAJESZ SOBIE WEJŚĆ NA GŁOWĘ?

Kiedy zaczęłam pisać skrypt do tego odcinka, pomyślałam sobie: „Zwariowałaś? W pierwszych punktach mówisz o tym, że ważny jest klient, nastawienie, produkt, strategia. Że trzeba słuchać, co do Ciebie mówią inni, a w czwartym będziesz obalać to wszystko?” Wszystko nie, ale trochę tak. Bo wiesz, co tak naprawdę najbardziej przeszkadza w zarabianiu pieniędzy? Brak czasu na podstawowe działania i myślenie o firmie. Pracujesz w domu, więc wielu osobom wydaje się, że nic nie robisz, a pieniądze lecą same z nieba. Przecież nie obowiązują Cię godziny pracy, możesz siąść do zadań w każdej chwili.

I dlatego proszą Cię o pomoc w zakupach, zaopiekowanie się dzieckiem, bo chore, czy podwiezieniem babci na cmentarz. A Ty jako ta dobra dusza nie umiesz odmówić. „Przecież jak raz posiedzę z zasmarkanym dwulatkiem, to się nic nie stanie.” Tylko że ten raz sprawi, iż staniesz się na zawsze opcją numer jeden. A dwulatki, wierz mi, chorują bardzo często. A jeszcze jak zarazi się od nich Twój trzylatek… szpital zamiast pracy w domu gwarantowany.

Podobnie jest z telefonami. „Przecież nie masz szefa nad sobą, to możemy spokojnie pogadać…” Szefa nie, ale pracę do wykonania owszem. I takie kilka telefonów dziennie (czy nawet w tygodniu) może skutecznie rozbić Twój dzień pracy.

No i w końcu klienci… piszą wieczorami, późnym popołudniem, w weekendy. Nie respektują tego, że masz swój dzień na rozwój, że chcesz pracować tylko 4 dni w tygodniu… 

Jeśli chcesz się skupić na pracy, zarabianiu pieniędzy i rozwoju, naucz się mówić nie. Na początku to może być trudne. No bo jak to… nie odebrać telefonu od teściowej. Odmówić spotkania najlepszej przyjaciółce. Nie wykonać zleconego na cito zadania. Wszyscy się obrażą! Ale uwierz mi, jeśli oddzwonisz po jakimś czasie, naprawdę nic się nie stanie! Jeśli sprawa będzie bardzo pilna, znajdą sposób, by się z Tobą skontaktować.

Pracując w domu jesteś w pracy! Kropka. I masz prawo poświęcać czas nie tylko na wykonywanie tasków dla klienta. W końcu to nie fabryka – jesteś przedsiębiorczynią, a nie pracownikiem na taśmie produkcyjnej. Musisz mieć czas na pracę. Musisz mieć czas na myślenie (tak!). Musisz mieć czas na odpoczynek.

Strasznie nie lubię słowa „musisz” swoją drogą. 

Ale naprawdę dobrze, byś zrozumiała to wszystko jako pierwsza i nauczyła tego innych 😉

Czasem zarabiania pieniędzy trzeba się nauczyć. Nie każdy wysysa tę umiejętność z mlekiem matki. Jest wiele czynników, które bardzo łatwo wprowadzają nas w tryb jestem zajęta, ale niestety nie chcą wyprowadzić z trybu ale niewiele z tego mam. Jeśli jesteś na takim etapie, że działasz, efekty są, ale jeszcze nie tak spektakularne jak byś chciała, zapraszam Cię na konsultacje. Pogadamy o tym, co można zrobić inaczej.

 

 

 


Dziękuję Ci, że poświęciłaś swój czas na przeczytanie i/lub przesłuchanie tego tekstu. Jeśli interesuje Cię freelance, zamiana etatu na własną działalność, skuteczny home office i skalowanie biznesu – pozostańmy w kontakcie:

Odwiedź moją stronę www.karolinabrzuchalska.pl.

Polub mój fanpage na FB.

Obserwuj mój profil na Instagramie.

I na LinkedIn.

Bardzo polecam Ci też moje podcasty: Co we freelansie piszczy, Jak dobrze zacząć oraz Freelance bez cenzury.

Jeśli masz jakieś pytania, zawsze możesz też do mnie napisać >> KLIKAJĄC TUTAJ

Karolina