Zdarza się, że rozmowa z ludźmi Cię paraliżuje? Na samą myśl, że miałabyś komuś coś sprzedać, masz ochotę uciec w siną dal? Jak zatem prowadzić własną firmę, w której chcąc nie chcąc będziesz musiała sprzedawać i prowadzić negocjacje. Introwertyczka może być świetną przedsiębiorczynią! Serio. Wykorzystaj mocne strony swojego charakteru i zobacz, jak je dzięki nim jeszcze lepiej prowadzić firmę.
Wolisz słuchać niż czytać? Wybieraj 🙂
Dziś opowiem Ci o introwertycznej stronie prowadzenia firmy i o tym, że wcale nie musi ona być przeszkodą do tego, by zarabiać dobre pieniądze na swoim. Wiele z nas zakłada własną działalność, żeby w ciszy domowego ogniska nareszcie odetchnąć od kontaktów z ludźmi. Potem natomiast dzieje się rzeczywistość i okazuje się, że prowadzenie firmy to nie tylko pisanie ukochanych tekstów, robienie korekty, czy postprodukcja podcastów – zajęcia w których (w teorii – chybachyba że masz na pokładzie rodzinę) nikt i nic Ci nie przeszkadza. Niestety przedsiębiorczość oznacza również pisanie i tworzenie ofert, długie rozmowy projektowe czy nie zawsze przyjemne negocjacje.
Jeśli jesteś świadoma tego, jak naprawdę wygląda prowadzenie firmy (a w dodatku jesteś introwertyczką), możesz się zastanawiać czy podołasz. Czy przebijesz się z grona ambitnych i pewnych siebie kobiet. Czy ktoś usłyszy Twój głos w tłumie. I w końcu, czy przekonasz klienta do tego, że Twoja oferta będzie dla niego najlepszym wyborem.
Introwertyk w biznesie, czyli co Ci w duszy gra
Kiedy myślisz o tych wszystkich aspektach, paraliżuje Cię strach i masz ochotę zrezygnować? Zaczekaj! Introwertyczki potrafią być nie tylko świetnymi przedsiębiorczyniami, ale też znakomitymi liderkami. Zaraz Ci to udowodnię. Zanim jednak przejdę do twardych argumentów, pozwól, że opowiem Ci pewną historię.
Jestem introwertyczką. Nie trzeba żadnej magii, by się tego domyślić. W innym wypadku tytuł tego podcastu nawiązywałby raczej do ekstrawertycznej natury przedsiębiorczyni. Tymczasem jest to mój kolejny już artykuł o introwersji. W kilku poprzednich pisałam między innymi o tym, czy introwertyczka poradzi sobie w ogóle z prowadzeniem firmy oraz czy pewności siebie w biznesie można się nauczyć.
Wszystko się da. „Wystarczy” być mocno zdeterminowaną i nauczyć się przekraczać swoje własne granice. Kiedy w 2017 roku zdecydowałam, że chcę przejść na własną działalność, wiedziałam, że odbędzie się to bardzo dużym kosztem. Że niejednokrotnie będę chciała się wycofać, nie będę chciała prowadzić rozmów telefonicznych i w ogóle najlepiej, żebym nie musiała z nikim rozmawiać. Zastanawiałam się, czy da się prowadzić firmę wyłącznie korespondencyjnie (wiesz, mail za mail, pieniądze za wykonane zadanie), bo to byłoby idealne rozwiązanie dla mnie.
Ale jak wiadomo, ideałów nie ma i by w ogóle zacząć działać na swoim, musiałam przełamać pierwszą słabość – wyjść do ludzi i przeprowadzić dziesiątki rozmów z potencjalnymi klientami. Dosłownie dziesiątki. Z tych dziesiątek jednak bardzo dobrze pamiętam jedną z pierwszych. Znalazłam na grupie facebookowej ogłoszenie wymarzone dla mnie, napisałam piękny mail (to potrafiłam bez mrugnięcia oka), opisałam swoją sytuację (pracuję na etacie bla bla bla) i kliknęłam drążącym palcem „wyślij”.
Po mniej więcej tygodniu dostałam odpowiedź. Moja aplikacja spodobała się potencjalnej klientce, zaprasza do etapu II – wykonania zadań próbnych. Zadania próbne były trzy. Przygotowanie grafiki (pikuś), napisanie krótkiego tekstu (bułka z masłem), znalezienie możliwości zaprezentowania się na uczelniach. I przy tym ostatnim zadaniu zaczęły się schody.
Zrób pierwszy trudny krok, potem pójdzie już z górki
Abstrahuję w ogóle od tego, że to zadanie próbne powinno być płatne, choć nie było – zajęło całkiem sporo czasu i dziś podeszłabym do niego zupełnie inaczej, czyli prawdopodobnie nie podeszłabym wcale. No nieważne. Ważne jest to, że wykonanie ostatniego zadania wymagało ode mnie… przeprowadzenia kilku rozmów telefonicznych. I to takich rozmów, gdzie miałam naprawdę niewiele szczegółów, dotyczących samego zadania i odpowiadanie na pytania, które padały po drugiej stronie słuchawki, było dla mnie bardzo frustrujące. W 99% nie znałam bowiem odpowiedzi.
Miałam ochotę płakać, krzyczeć, wyrzucałam sobie, że jestem beznadziejna, że do niczego się nie nadaję… a potem przyszła refleksja. Nikt nie mówił, że będzie prosto. Jeśli chcę zrealizować swoje marzenie – założyć firmę – to zadanie to mój chrzest bojowy. Jeśli go przejdę, potem będzie tylko łatwiej.
Jeszcze raz przeanalizowałam treść zadania, zrobiłam porządny research, wypisałam sobie w punktach, co wiem i o co powinnam zapytać i siadłam do telefonu. Współpracy ostatecznie nie nawiązałam, ale nie to było najważniejsze. Najważniejsze był fakt, że przełamałam się, znalazłam rozwiązanie i wykonałam zadanie próbne. Sama już-nie-potencjalna-klientka była pod wrażeniem i życzyła mi powodzenia w rozkręcaniu firmy.
Masz więcej mocnych stron, niż Ci się wydaje
Jaki z tego wniosek? My, introwertycy, mamy więcej mocnych stron, niż nam się wydaje. Mamy czasem trudniej, bo tam, gdzie ekstrawertyk wchodzi z pieśnią na ustach, my musimy przełamywać własne słabości i kruszyć lód niepewności. To nie znaczy jednak, że nie jesteśmy w stanie nic osiągnąć.
Wbrew pozorom introwertyk nie jest wcale osobą, która stroni od kontaktów z innymi i jest ogromnym samotnikiem. Introwertyk to osoba o zwiększonej wrażliwości na bodźce wewnętrzne. Osobą skierowaną „do środka”. Jakie są zalety bycia introwertycznym, możesz zapytać…
Zauważ, że spora część introwertyków to świetni obserwatorzy. Bardzo często dużo łatwiej wyłapują bardziej subtelne sygnały ze strony innych. Umieją doskonale wczuć się w emocje drugiej osoby, a w relacjach międzyludzkich cenią bardziej jakość niż ilość. Te wszystkie cechy sprawiają, że są doskonałymi słuchaczami.
Introwertyk to świetny skrzydłowy. Osoba, która będzie stała przy boku swojego klienta murem. W rozmowie z innymi wyłapie większość subtelności, na którą ekstrawertyk może nie zwrócić uwagi. Te cechy sprawiają, że klient czuje się wysłuchany, zrozumiany i chętniej nawiązuje współprace.
Jesteś introwertykiem? Wykorzystaj to!
Nie, nie powiem Ci w tym momencie, że będzie łatwo. Bo często nie będzie. Jednak masz pewne cechy, które naprawdę warto wykorzystać.
Brak pewności siebie u introwertyka, niechęć do rozmów z innymi bardzo często sprawia, że przychodzą oni na rozmowy świetnie przygotowani, wiedząc, że w przeciwieństwie do ekstrawertyków nie dadzą rady „dopowiedzieć tego, czego się nie dowiedzieli”.
Jeśli jesteś introwertyczką, zapewne wiesz, że im więcej wiesz, tym bardziej pewna siebie jesteś. Skupiasz się na zadaniu w pełni, poświęcasz mu w 100% i można na Tobie polegać. Jesteś dokładna, skrupulatna i zawsze świetnie przygotowana. Wykorzystaj to.
Pamiętaj jednak, że pewnych rzeczy nie da się ominąć, bo są niewygodne. Przynajmniej na początku drogi będziesz musiała sama szukać zleceń, sama rozmawiać z klientami, sama negocjować warunki umów. Jestem jednak pewna, że będziesz do tego świetnie przygotowana!
Znasz jakąś introwertyczkę? Podeślij jej ten wpis (lub podcast do posłuchania). Jestem pewna, że będzie Ci głęboko wdzięczna 🙂
Dziękuję Ci, że poświęciłaś swój czas na przeczytanie i/lub przesłuchanie tego tekstu. Jeśli interesuje Cię praca Wirtualnej Asystentki, praca na freelansie, skuteczny home office i skalowanie biznesu – pozostańmy w kontakcie:
Polub mój fanpage na FB
Obserwuj mój profil na Instagramie
Bardzo polecam Ci też moje podcasty: Co we freelansie piszczy, Jak dobrze zacząć oraz Freelance bez cenzury.
Zawsze też możesz do mnie napisać, jeśli masz jakieś pytanie >> KLIKAJĄC TUTAJ
Karolina
[…] z największych zmor introwertyka (i w ogóle osób, które są nieśmiałe w kontakcie z innymi) jest… sprzedaż. Towarów, […]