Zrobiłaś to. Podjęłaś decyzję, że rzucasz etat i zakładasz firmę. Trochę się boisz, ale przecież w końcu kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana, prawda? A czy pomyślałaś o tym, jak będzie wyglądała Twoja codzienność, kiedy już jesteś przedsiębiorczynią? Założę się, że pomyślałaś o klientach, ofercie, cenniku, promocji. A czy zadbałaś o siebie? Dziś opowiem Ci o 3 etatowych nawykach, które mogą zaszkodzić Tobie i Twojej firmie. Zapraszam do posłuchania.
Jeśli wolisz słuchać niż czytać:
Początki są zawsze takie same. Coś Cię w etacie uwiera. Mogą to być zadania, może to być mega upierdliwy szef, mogą to być wścibscy i niesympatyczni współpracownicy albo finanse, za które po opłaceniu wszystkich rachunków kupisz sobie co najwyżej waciki. Zawsze jest jakiś powód. Triger, który pcha do zmiany. Gdyby bowiem na etacie pasowało Ci wszystko, nie myślałabyś o zmianie, prawda?
Rozważasz więc wszystkie za i przeciw. Przez kilka nocy bijesz się z myślami. Rozpisujesz finanse i rzeczy do zrobienia i w końcu podejmujesz więc decyzję: Przechodzę na swoje. Przed Tobą jeszcze dość stresująca rozmowa z szefem, a potem już z górki. Czy tak to wyglądało? Zazwyczaj te scenariusze są dość podobne. Różnią się szczegółami.
Jedni szukają wszystkich informacji o zakładaniu firmy w sieci. Spędzają długie godziny na wertowaniu blogów, słuchaniu podcastów, czytaniu książek, oglądaniu bezpłatnych webinarów. Inni cenią swój czas, więc inwestują w mentoring i wsparcie osoby, która przeszła tę ścieżkę i może ich przez nią poprowadzić. Szybciej, sprawniej i ostrzegając o potencjalnych błędach. Nie żałują pieniędzy. Wiedzą, że ta inwestycja zwróci się błyskawicznie.
ZAŁOŻYŁAM FIRMĘ I CO DALEJ?
Potem już pozostaje tylko jeden krok. Uruchomić firmę i zacząć działać. Jeśli jednak przez lata pracowałaś dla kogoś, a etat był Twoją codziennością, chciałabym opowiedzieć Ci dziś o 3 nawykach, które mogą znacząco wpłynąć na jakość Twojej pracy i Twoje samopoczucie jako przedsiębiorczyni.
Jeśli swoją karierę zawodową zaczęłaś od pracy dla kogoś, masz wdrukowane pewne schematy działania. To zupełnie naturalne. Przez kilka lat pracowałaś w określonym systemie i ciężko go zmienić z dnia na dzień. Obserwuję to u moich klientek. Czytam pełne wątpliwości posty młodych (ale też i tych aktywnie działających przedsiębiorczyń). I widzę pewną zależność.
Są zachowania, które wynosimy z etatu. Czy tego chcemy, czy nie. Style myślenia i style działania. W końcu jeśli kilkanaście lat pracowałaś dla kogoś, nikt nie nauczył Cię, że można inaczej. Próbujesz więc na własną firmę przenosić schematy, w których funkcjonowałaś do tej pory. Niestety, często to się nie sprawdza. Teraz jesteś przedsiębiorczynią i musisz się nauczyć myśleć jak ona.
NAWYK #1 – CZY JESTEŚ PRACOWNIKIEM WE WŁASNEJ FIRMIE
Pierwsza rzecz, którą często obserwuję, to sposób działania młodych przedsiębiorczyń. Rzucają etat, zakładają działalność i… zatrudniają się w niej. Pracują całkiem jak na etacie, tylko dla siebie. Osiem godzin dziennie, pięć dni w tygodniu, trochę nadgodzin i zarwane weekendy, by nadrobić zaległości.
Brzmi znajomo?
To niestety nie jest przedsiębiorczość. Co więcej, sama wpadłam w tę pułapkę, więc wiem, jak jest. I działałam tak przez długi czas. Praca dla klientów była moim „etatem”. A wszelkie działania ponad odbywały się „po godzinach, kosztem czasu wolnego”.
W tę pułapkę szczególnie łatwo wpaść, jeśli prowadzisz biznes usługowy i klienci płacą Ci za godzinę. Dlaczego? Bo w Twojej głowie rodzi się skojarzenie: nie pracuję dla klientów, nie zarabiam. A stąd już prosta droga do tego, by utknąć na „wolnym etacie” na lata.
NAWYK #2 – BRAK ELASTYCZNOŚCI W DZIAŁANIU
Kolejna pułapka, często obserwowana przeze mnie zwłaszcza u kobiet, które wyszły z korporacji, to pewnego rodzaju brak elastyczności i brak umiejętności odpuszczania nierokujących klientów czy projektów.
W korporacji zadanie musi być wykonane, choćby skały srały. Takie jest polecenie, taki jest kolejny krok, a czy on miał sens, czy nie, zastanowimy się później. Zdarzało Ci się spotkać z takim sposobem działania i myślenia?
We własnej firmie to się nie sprawdza. Bardzo często Twoje pomysły będą chybione. Bardzo często popełnisz błąd w działaniu. Bardzo często okaże się, że coś nie ma sensu. I najgorsze, co można zrobić, to brnąć w temat / projekt, bo do tego się zobowiązałaś. Sama przed sobą najczęściej.
Podam Ci prosty przykład. Jakiś czas temu postanowiłam, że będę prowadziła na Instagramie cotygodniowe lajwy „Kwadrans dla Twojego biznesu”. Początkowo cieszyły się sporym zainteresowaniem. Z czasem jednak coś się zmieniło. Ja odpuściłam kilka nagrań, bo miałam pilne zlecenia, oglądalność spadła… ale przecież zobowiązała się sama przed sobą. Powiedziałam, że będę robić… trudno było mi je odpuścić. Wchodziłam na żywo na totalnie złej energii, byłam sfrustrowana i coś, co miało dać mi satysfakcję, stało się kulą u nogi. Nie potrafiłam jednak odpuścić, bo przecież się zobowiązałam… Potrzebowałam solidnego szturchnięcia, by zmienić zdanie. Wyszło mi to na dobre. I mojemu Instagramowi też. Nie mówię, że lajwy kiedyś nie wrócą. Ale póki co pokochałam format rolek 😉 I ich się trzymam.
Jak widzisz, jako przedsiębiorczymi musisz nauczyć się podejmować decyzje. Nawet jeśli będą wiązały się one z rezygnacją z ulubionego projektu.
NAWYK #3 – KLIENT NASZ PAN
Trzeci nawyk, o którym chciałabym Ci dziś powiedzieć, dotyczy klienta. I sposobu komunikacji z nim. U wielu kobiet, które wcześniej pracowały na etacie, obserwuję tendencję do podążania za każdym życzeniem klienta.
- Klient powie, że zadanie ma być zrobione na niedzielny wieczór. Będzie. Choćby zlecił to w sobotę rano.
- Klient pisze do Ciebie na urlopie – odpowiadasz. Przecież nie chcesz, by poszedł do konkurencji.
- Realizujesz każde, najbardziej nawet absurdalne żądanie, bo to przecież klient. A klient to nasz pan.
STOP!
Klient jest Twoim partnerem biznesowym. Ty masz coś, czego on potrzebuje (wiedzę i umiejętności). Owszem, płaci Ci za nią, bo takie są reguły gry. Ale to nie oznacza, że staje się Twoim pracodawcą, właścicielem, czy osobą, która ma prawo mówić Ci, co masz robić w wolnym czasie.
Przychodzi do Ciebie jako do równorzędnego przedsiębiorcy, który jest w stanie mu pomóc. Gracie do jednej bramki i wspieracie się w realizacji celu. Ty dajesz wiedzę, doświadczenie, umiejętności. Klient pieniądze. Win-win.
Jeśli będziesz podchodzić do klienta jak do pracodawcy, który jest właścicielem Twojego czasu i zasobów, bardzo szybko się wypalisz. Bo takich klientów-właścicieli będziesz miała kilku (albo kilkunastu). Co jeśli będą chcieli tego samego w tym samym czasie? Którego wybierzesz?
Pokazałam Ci właśnie 3 nawyki, które mogą wpłynąć na jakość Twojej działalności jako przedsiębiorczyni. Jest ich znacznie więcej. Zastanów się, czy nie jest czasem tak, że przenosisz etatowe schematy do swojej firmy? I czy na pewno dobrze się z tym czujesz?
Takie podejście nie pomaga Ci w rozwoju. Nie pozwala na skalowanie. Nie wspiera w zarabianiu fajnych pieniędzy. Wzmacnia za to frustrację i poczucie, że „nie tak miało być”. Jesteś gotowa je zmienić?
Jeśli uważasz dzisiejszy odcinek za wartościowy, podziel się nim z innymi 🙂
Dziękuję Ci, że poświęciłaś swój czas na przeczytanie i/lub przesłuchanie tego tekstu. Jeśli interesuje Cię freelance, zamiana etatu na własną działalność, skuteczny home office i skalowanie biznesu – pozostańmy w kontakcie:
Odwiedź moją stronę www.karolinabrzuchalska.pl.
Polub mój fanpage na FB.
Obserwuj mój profil na Instagramie.
I na LinkedIn.
Bardzo polecam Ci też moje podcasty: Co we freelansie piszczy, Jak dobrze zacząć oraz Freelance bez cenzury.
Jeśli masz jakieś pytania, zawsze możesz też do mnie napisać >> KLIKAJĄC TUTAJ
Karolina