„To nie jest czas na dziecko…” – dokładnie te słowa słyszałam kilka miesięcy po ślubie. „Nieskończone studia, praca, która ledwo pozwala związać koniec z końcem. Kredyt na 30 lat. Daj sobie spokój”. Dziś to dziecko ma niemal 16 lat, a ja dziękuję, że nie posłuchałam „życzliwych” rad. Czas nigdy nie będzie idealny. Zarówno na dziecko, jak i na… tak, tak… zakładanie firmy. Jeśli więc słyszysz dziś, że to nie jest czas, to ja się z tym zgodzę. Ale tylko pod warunkiem, że nie masz jeszcze klientów. Czy to oznacza, że musisz rezygnować z marzeń? Absolutnie nie. Posłuchaj dlaczego…

Skąd w ogóle ten wstęp o dziecku? Ano stąd, że własna firma to zawsze jest takie nasze piccolo bambino. Oczko w głowie. I dlatego też, że te porównania firmy do dziecka często naprawdę mają sens. Tak samo tworzysz, kształtujesz, wychowujesz… Tak samo zarywasz noce. Tak samo rwiesz włosy z głowy. Tak samo puchniesz z dumy, gdy przynosi szóstki. Niezależnie od tego, czy będą to te w dzienniku, czy 6 zer na koncie. Nie pokuszę się o podsumowanie, które cieszą bardziej. Nie o dzieciach jednak będzie dzisiejszy podcast. Dziś słów kilka o początkach działalności. I o tym, jak podejść do niej z głową.

Wolisz słuchać niż czytać? Zapraszam!

KIEDY NIE MASZ POCZUCIA BEZPIECZEŃSTWA, NIE JESTEŚ KREATYWNA

Pracujesz na etacie. Być może nie. Ale jeśli nie, to wyobraź sobie, że tak. Pracujesz więc na etacie. Osiem godzin dziennie plus dojazdy. 5 dni w tygodniu. Być może nawet lubisz to, co robisz. A być może wcale nie. Ja lubiłam. Trochę denerwowali mnie ludzie, ale na szczęście tylko niektórzy. To, co denerwowało znacznie bardziej, to fakt, że nie widziałam dla siebie większych perspektyw. W zasadzie w żadnej z firm, w których pracowałam. Zawsze też marzyłam o tym, by mieć coś swojego. Własną firmę. Na początku było to marzenie o tłumaczeniach, potem o fotografii, copywritingu… 

Pierwszą działalność założyłam z przypadku w 2011 roku. Nawet przygotowywałam się dość intensywnie do jej otwarcia, ale z perspektywy czasu widzę, że zupełnie nie byłam na ten krok gotowa. Zrobiłam w niej zresztą wszystko dokładnie na odwrót, niż powinnam. Najpierw była więc firma, potem sprzęt, na końcu oferta, a potem zaczęłam gonić w piętkę. Bo okazało się, że zleceń jest niewiele. Tak niewiele, że koszty zaczynały mnie zjadać. I bardziej skupiałam się na tym, by przetrwać, niż by stworzyć coś, co przyda się moim klientom. Zabijała mnie codzienność.

Tak może się stać w zasadzie z każdą działalnością, jeśli nie podejdziemy do niej z głową. Co to znaczy z głową? To znaczy, jeśli nie zbudujemy jej solidnych podstaw. Trzymając się metafory dziecka… jeśli nie przygotujesz wyprawki, nie zabezpieczysz podstawowych potrzeb maleństwa, ale też nie zadbasz o siebie i swoją kondycję – początki macierzyństwa będą dla Ciebie udręką. Własna działalność ma tę jedną przewagę nad macierzyństwem w tym przypadku, że można ją odwiesić na kołek. Bycia rodzicem niekoniecznie. Ale i tak pozostaje niesmak.

JAK PRZYGOTOWAĆ SIĘ DO PROWADZENIA FIRMY?

Jak więc widzisz, zbudowanie podstaw jest kluczowe. Tyle tylko, że są one tak wielowymiarowe, że spora grupa osób zwyczajnie się gubi. Zwłaszcza jeśli wcześniej pracowała na etacie i o części rzeczy związanych z prowadzeniem firmy nie ma pojęcia. Trzeba bowiem zadbać nie tylko o stronę formalną (umowy, księgowa, forma prawna, rozliczenia, podatki, ZUS-y itp.), ale też o sferę klienta (produkty, usługi, grupa docelowa, nisza, oferta, kanały komunikacji, marketing, promocja) i – jakże często pomijaną, a według mnie kluczową – mentalną stronę prowadzenia firmy. 

Oznacza to ni mniej, ni więcej pracę nad przekonaniami, nad pewnością siebie, nad wątpliwościami, które nas dopadają, nad myślami „nie nadaję się” i tymi „nikt ode mnie nie kupi”, „przecież i tak nie mam nic do zaoferowania”, „inni mają lepszą ofertę”. Tak, gdyby mnie ktoś zapytał, co jest najważniejszym fundamentem prowadzenia firmy, powiedziałabym bez wahania, że jest to strona mentalna. Wszystko inne da się wypracować, jeśli natomiast na tej płaszczyźnie nie będzie grało, niestety może się okazać, że nie nadajesz się do prowadzenia firmy. Co więcej… to, co myślisz o sobie, swoim produkcie, własnej firmie, Twoje przekonania są najtrudniejsze do zmiany.

No i jeszcze pozostaje jeszcze jedna bardzo ważna kwestia – finanse i inwestycje. One też muszą się zgadzać.

NIE ZAKŁADAJ FIRMY, JEŚLI NIE MASZ KLIENTÓW

Tak, żeby finanse się zgadzały, musisz mieć klientów. I tutaj dochodzimy do sedna. W tytule tego odcinka napisałam bowiem „Nie zakładaj firmy, jeśli nie masz stałych klientów”. Ktoś mógłby powiedzieć: Ale jak to? Czy to właśnie nie powinno być na odwrót? Najpierw firma, potem klienci? 

Z mojego punktu widzenia, nie. I już tłumaczę Ci dlaczego. Nie musisz zakładać działalności, by zarabiać pieniądze. Legalnie oczywiście. Jest co najmniej kilka sposobów zarabiania pieniędzy bez etatu i bez własnej firmy. Niekoniecznie wygodnych na dłuższą metę, ale grunt, że jest taka możliwość.

Co więcej, z całego serca będę Ci odradzać zakładanie firmy, jeśli nie masz choć kilku stałych mniejszych klientów (lub 1-2 większych). I regularnych comiesięcznych dochodów. Mówimy tutaj oczywiście o sytuacji, gdy własna działalność jest Twoim jedynym źródłem zarobkowania. I gdy nie masz ogromnego zaplecza finansowego. Dlaczego?

Ponieważ założenie firmy wiąże się od razu z kosztami jej prowadzenia. Opłacaniem księgowej, podatków, składek na ubezpieczenie społeczne i innych kosztów zależnych od rodzaju prowadzonej przez Ciebie działalności. A jeśli nie masz stałych dochodów, może się okazać, że a) nie będziesz miała z czego pokryć kosztów, b) będziesz się stresować tą sytuacją tak bardzo, że prowadzenie firmy przestanie być przyjemnością.

Dlatego z całego serca będę namawiać Cię na to, byś najpierw dobrze się przygotowała do założenia działalności. A jednym z elementów przygotowania jest zdobycie zleceń. Stałych i powtarzalnych. Tak, byś miała comiesięczny w miarę stały wpływ na konto. 

Jakie są pozostałe elementy? O tym będę opowiadała między innymi na dzisiejszym webinarze „Jak założyć firmę i zarabiać w niej pieniądze”. Zapraszam Cię na niego serdecznie! Nawet jeśli już założyłaś działalność i jesteś na początku drogi. Sprawdź, czy nie musisz zweryfikować swoich założeń.

 

 


Dziękuję Ci, że poświęciłaś swój czas na przeczytanie i/lub przesłuchanie tego tekstu. Jeśli interesuje Cię freelance, zamiana etatu na własną działalność, skuteczny home office i skalowanie biznesu – pozostańmy w kontakcie:

Odwiedź moją stronę www.karolinabrzuchalska.pl.

Polub mój fanpage na FB.

Obserwuj mój profil na Instagramie.

I na LinkedIn.

Bardzo polecam Ci też moje podcasty: Co we freelansie piszczy, Jak dobrze zacząć oraz Freelance bez cenzury.

Jeśli masz jakieś pytania, zawsze możesz też do mnie napisać >> KLIKAJĄC TUTAJ

Karolina

PS Zapraszam Cię też do subskrybowania wakacyjnej serii podcastu „O klientach bez cenzury” – zabawnych historii, które pokazują, jak wychodzić obronną ręką z trudnych współprac.