Dzisiejszy podcast będzie chyba trochę nietypowy, ale nie da się przejść obojętnie obok tego, co dzieje się obecnie w Polsce*. O wolności, która jest nam — szczególnie nam, kobietom — odbierana kawałek po kawałku. Chciałabym przekonać Cię, że budując własne, nawet najmniejsze imperium, masz wpływ na to, co się dzieje. I że w żadnym wypadku nie powinnaś z tego rezygnować. Nie będzie o polityce, bez obaw. Będzie o możliwościach, które mamy. I które powinnyśmy wykorzystać. Zapraszam serdecznie.

Wolisz słuchać niż czytać? Zapraszam…

W dzisiejszym odcinku nie będę mówić o freelansie czy prowadzeniu firmy. Nie będę podawać wskazówek, typów i przykładów z życia przedsiębiorczych kobiet, choć może akurat te podniosłyby Cię dziś na duchu. Powiem Ci za to o tym, jaką my — kobiety — mamy moc i siłę w sobie do zmiany. Jeśli jak ja czujesz, że cytując Shakespeare’a „Źle się dzieje…”, posłuchaj i zrozum, że możesz zrobić wiele. I że jedna wkurzona kobieta może zatruć życie rodzinie, ale miliony wkurzonych kobiet mają moc, by zmieniać rzeczywistość.

To nie będzie długi odcinek, bo też to, co mam do powiedzenia, nie wymaga długich tyrad i dzielenia włosa na czworo. Wymaga jednak tego, by zebrać się w sobie i działać — mimo wszystko.

Tylko biorąc sprawy w swoje ręce, masz wpływ na to, co dzieje się z Twoim życiem.

Jesteśmy w takim momencie historii, kiedy masz prawo czuć się zmęczona, wkurzona (by nie powiedzieć dosadniej), bezsilna i zwyczajnie po prostu, po ludzku zła. Ja tak się czuję. Czuję, że ktoś stara się decydować za mnie, co więcej chce mnie pozbawić prawa głosu, odbiera mi możliwość wypowiadania się i traktuje z politowaniem jak dziecko. Kiedy jednak mamy do czynienia z przełomowymi wydarzeniami — dzieją się rzeczy wielkie. I paradoksalnie mam poczucie, że

Jednym z najmilszych doświadczeń w życiu jest być celem, nie będąc trafionym (Winston Churchil)

Kobiety nigdy nie miały łatwo w życiu zawodowym. Generalnie, nie mówię tu o jednostkowych przypadkach. Nie mam też zamiaru uprawiać żadnej martyrologii, po prostu stwierdzam fakt.

A fakty są takie, że wciąż — mimo równouprawnienia — kobiety zarabiają mniej.

Wciąż wielu pracodawców — choć nie może się przyznać do tego oficjalnie — woli zatrudnić mężczyznę, bo ten, kolokwialnie mówiąc, nie będzie rodził dzieci.

Nadal na rozmowach o pracę, choć kodeks tego zakazuje, padają pytania o plany prokreacyjne.

Pracowałam w swoim życiu w kilku firmach, a to oznacza, że w każdej z nich musiałam przejść rozmowę kwalifikacyjną. I możesz mi wierzyć lub nie, za każdym razem byłam pytana o to, jakie mam plany związane z dziećmi.

W jednej z pierwszych prac usłyszałam, że nie dostanę umowy o pracę, ponieważ i tak zaraz wychodzę za mąż, pewnie zajdę w ciążę, a pracodawca zostanie z ręką w nocniku. Zostało mi to powiedziane prosto w oczy. Powinnam była się odwrócić na pięcie i wyjść, trzaskając drzwiami. Niestety nie mogłam tego zrobić, bo pieniądze były mi wtedy bardzo potrzebne.

W innej firmie z kolei potencjalny pracodawca z rozbrajającym uśmiechem powiedział: Ja wiem, że nie powinienem o to pytać, bo to niezgodne z przepisami, ale wie pani, jak jest… ma pani dzieci, czy planuje pani kolejne.

I wiesz, co najbardziej mnie wkurzało w tym wszystkim? Nie te pytania. To, że nie potrafiłam na nie odpowiednio zareagować. Ponieważ od dziecka wychowywana byłam na grzeczną dziewczynkę. Posłuszną, pełną szacunku do starszych (niezależnie od tego, czy na niego zasłużyli, czy też nie), taką, która nie sprzeciwia się za bardzo. Trochę tchórza.

Niestety, podobnie jak ja reaguje wiele kobiet. Godzimy się na te pytania o dzieci, na niższe zarobki, na włażenie w nasze życie z butami i decydowanie o tym, co i kiedy wolno nam robić.

A raczej godziłyśmy się. Bo mam poczucie, że już dość. Że miarka się przebrała. Że te kobiety, które do tej pory kładły uszy po sobie, są na tyle wkurzone, że nie zatrzyma ich już nic.

Jako człowiek masz prawo decydować o sobie. Po prostu. Ty, jako człowiek. Bez podziału na płeć.

Masz też obowiązek brać odpowiedzialność za własne czyny i za swój los — a także za los swoich dzieci.

Jestem pewna, że jesteś silną i odważną kobietą, choć czasem czujesz, że nie masz już siły. Ale to nie jest jednoznaczne z tym, że nie ma w Tobie mocy do działania. Bo ona jest.

W sytuacjach kryzysowych jesteśmy w stanie zrobić naprawdę BARDZO dużo. Trzeba tylko w to uwierzyć, a nie siedzieć i załamywać ręce.

W ostatnich dniach czytałam wiele różnych wypowiedzi w sieci i poza nią. Były tam takie, które powodowały, że w moich żyłach gotowała się krew.

Czytałam, że nie mam prawa się wypowiadać.

Że powinnam się podporządkować.

Że jest siła wyższa, która decyduje za mnie.

A ja wcale nie chcę, by ktoś decydował za mnie. Jestem wolnym człowiekiem i nie o taką wolność walczyłam. Jeśli czytasz od czasu do czasu moje wpisy w mediach społecznościowych, jeśli zaglądasz do mnie częściej niż od przypadku do przypadku, wiesz, że największą wartością, jaką cenię, jest właśnie wolność.

Wolność myślenia.

Wolność wyboru.

Wolność w zarabianiu pieniędzy.

Tak, w zarabianiu pieniędzy też. Bo pieniądze dają poczucie bezpieczeństwa, co by o nich nie mówić. Pomagają zbudować pewność siebie. Ale jest jeszcze jeden aspekt — jeśli zarabiasz pieniądze, budujesz swoją niezależność. A niezależność finansowa jest nam bardzo potrzebna.

I nie, nie będę Ci mówić o tym, że jeśli chcesz się tego nauczyć, przyjdź na mój kurs. Że jeśli chcesz to zrobić szybciej, skorzystaj z programu mentoringowego i tak dalej. Nie.

To, co natomiast chciałabym, by wybrzmiało bardzo mocno, to fakt, że jeśli będziesz niezależna finansowo, będziesz mogła wybierać. Będziesz czuła się silna. I wolna.

Dlatego właśnie teraz — bardziej niż kiedykolwiek — i niezależnie od tego, co słyszysz dookoła (że nie powinnaś, że mówić teraz o zarabianiu, o budowaniu swojego imperium, sprzedawaniu jest źle…) to właśnie teraz warto byś o tę niezależność zadbała z precyzją chirurga.

I tak, będziesz słyszała, że jak chcesz zarabiać, to jest to złe.

Będziesz słyszała o tym, że ideały są ważniejsze.

Z pewnością usłyszysz, że kiedy dzieje się tak źle, nie powinnaś myśleć o zarabianiu.

BZDURA.

Właśnie teraz powinnaś dać przykład i pokazać swojej siostrze, córce, kuzynce, że jesteś silna, niezależna i masz moc zmieniania swojej rzeczywistości. Bo masz ją. Mamy je wszystkie. Gdyby było inaczej, położyłybyśmy uszy po sobie, założyły maseczki na twarz i zachowały 1,5 metra odstępu od innych osób. Albo wręcz w ogóle nie wyszły z domu, licząc na cud.

Tymczasem od kilku dni mimo zakazów, nakazów, rozporządzeń, na ulicach wielu miast protestuje tysiące kobiet i mężczyzn, którzy wierzą, że mamy moc i siłę do zmiany.

Ty ją masz.

Ja ją mam.

Użyjmy jej.

24 października 1975 roku, w tzw. Długi piątek, na Islandii 90% kobiet przeprowadziło akcję protestacyjną, by pokazać mężczyznom wartość swojej pracy. Przez cały dzień powstrzymywały się od jakiejkolwiek pracy (również od prac domowych). Spędziły ten dzień w kawiarniach i na wiecach. Tego dnia nie działały też szkoły, fabryki i sklepy.

Ten protest przyniósł głęboką zmianę społeczną, zmniejszając nierówność płci. W efekcie pięć lat po akcji Islandia została pierwszym krajem na świecie, w którym kobietę wybrano prezydentem.

Jednym z moich ulubionych cytatów jest:

If she can do this, you can do this.

Z tą myślą Cię zostawię. Gdybyś potrzebowała mojego wsparcia, wiesz, gdzie szukać.

* 22.października 2020 r. Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie zaostrzające przepisy antyaborcyjne w Polsce i zakazał dopuszczalności aborcji ze względu na nieuleczalne wady płodu.


Dziękuję Ci, że poświęciłaś swój czas na przeczytanie i/lub przesłuchanie tego tekstu. Jeśli interesuje Cię praca Wirtualnej Asystentki, praca na freelansie, skuteczny home office i skalowanie biznesu – pozostańmy w kontakcie:

Strona KarolinaBrzuchalska.pl

Polub mój fanpage na FB

Obserwuj mój profil na Instagramie

I na LinkedIn też 🙂

Bardzo polecam Ci też moje podcasty: Co we freelansie piszczy, Jak dobrze zacząć oraz Freelance bez cenzury.

Zawsze też możesz do mnie napisać, jeśli masz jakieś pytanie >> KLIKAJĄC TUTAJ

Karolina