„Miałam wielkie marzenia o firmie, a potem dałam się wpędzić w ten cały wyścig szczurów. Chwilami mam totalnie dość. Chcę zamknąć internet i więcej go nie odpalać…” – tak zaczął się mail jednej z moich klientek. Jak to możliwe, że wymarzona firma staje się wrzodem na czterech literach? Same to sobie robimy. Dupogodziny, brak elastyczności, ciągłe stalkowanie konkurencji – jak tego uniknąć? I czy w ogóle się da? Sprawdźmy.
Ostatni podcast w 2022 roku. Zaczęłam go z przytupem i przez moment zastanawiałam się, czy nie uciekniesz. Ale rozmawiałam na ten temat z tak wieloma wieloletnimi przedsiębiorczyniami ostatnio, że nie da się obok tematu przejść obojętnie. Własna firma często jest spełnieniem marzeń o wolności, większej swobodzie, zarobkach, braku szefa nad głową. Jeśli jednak nie pokierujemy jej rozwojem mądrze, może stać się prawdziwą kulą u nogi. A niestety o to mądre kierowanie dość trudno, jeśli nie filtrujesz wszystkich informacji, które Cię codziennie bombardują.
Jeśli wolisz słuchać niż czytać:
DOBRE RADY DOTYCZĄCE PROWADZENIA FIRMY
Kiedy zaczęłam prowadzić własną firmę, cieszyłam się jak dziecko. Codziennie z radością wstawałam do pracy (serio! po raz pierwszy od lat), robiłam zadania, udzielałam się na grupach, z czasem założyłam własną i pełna wiary w powodzenie zaczęłam dzielić się wiedzą. Budowałam drugą markę, rozwijałam agencję, uczyłam się jak szalona.
Czerpałam wiedzę od polskich i zagranicznych przedsiębiorców. Wdrażałam w życie ich porady. Wstawałam wcześnie (bo lubię), kładłam się późno (adrenalina nie dawała mi spać). I tak przez kilka lat działałam jak króliczek nakręcany bateriami Duracell. Nigdy nie miałam dość. Wielokrotnie też słyszałam, że od samego patrzenia na to, ile robię, można dostać zadyszki. Ja jej nie czułam. Chciałam więcej, szybciej, mocniej. Nareszcie mogłam spełniać marzenia nie tylko innych, ale też swoje.
Tyle tylko, że nie da się być wiecznie na haju i prowadzić firmy.
A nawet jeśli się da, to nie zawsze warto.
PIERWSZE SYGNAŁY, ŻE CZAS NA ZMIANĘ
Jeśli przed założeniem działalności pracowałaś na etacie, to na pewno wyłapałaś ten moment, w którym zniechęcenie do pracy uderzyło Cię jak obuchem w głowę. Może wstawałaś rano z myślą „o nie, znowu te same gęby”, może na każdym zebraniu zastanawiałaś się „co ja robię tu”… A może pewnego dnia po prostu powiedziałaś sobie dość.
Na etacie jest prościej. Możesz powiedzieć „dość” i zacząć szukać nowej pracy. Na swoim… trudno ten moment wyłapać. I ciężko porzucić to ledwo co odchowane dziecko.
Być może budzisz się czasem w środku nocy z mocnym biciem serca i poczuciem, że o czymś zapomniałaś.
Może wstajesz o 5 rano, bo potrzeba realizacji zadań nie daje Ci spać.
A może odliczasz przez sen taki do zrobienia następnego dnia.
To pierwszy sygnał, że coś jest nie tak.
Za nim przychodzą następne.
I kolejne.
I nagle orientujesz się, że kurczę, nie tak to miało wyglądać. Założyłaś firmę po to, by czuć się wolna, zarabiać lepsze pieniądze, móc się realizować, a musztrujesz sama siebie lepiej niż w niejednym korpo.
Pytanie, co z tym dalej zrobisz?
CO SŁYCHAĆ U KONKURENCJI?
Wiesz, co robi większość osób w takim momencie? Przemienia się w stalkera. I zaczyna obsesyjnie śledzić konta konkurencji. Co robią, jak to robią, jak sobie radzą, w którym miejscu są. Najlepiej jeszcze takiej, która zaczynała w tym samym czasie.
O to jest droga równią pochyłą w dół.
Gorzej.
To jest jak skakanie na główkę z klifu. Wprost na skały.
I nigdy nie kończy się dobrze.
Dlaczego? Bo podglądać innych zaczynasz w momencie, gdy u Ciebie nie idzie najlepiej. A to bardzo prosta droga do tego, by zacząć się samobiczować, wyrzucać sobie, jak bardzo jestem beznadziejna i jak inni potrafią…
STOP!
Odinstaluj media społecznościowe.
Dobra, wiem, że nie możesz. Pracujesz w nich. W takim układzie wycisz konta osób, których działania wpędzają Cię w czarną rozpacz. Nie mówię, że na zawsze. Na chwilę. Dopóki się nie pozbierasz.
Patrzenie na konkurencję, oprócz tego, że dołuje, ma jeszcze jedną złą stronę. Najczęściej myśli się wtedy „gdybym zrobiła to samo to…” Nope. Nie kopiuj tego samego. Te działania mogą w ogóle nie pasować do Twojej strategii.
Bo masz strategię, prawda?
NOWY ROK, NOWE PODEJŚCIE, NOWA TY
Skoro już wiesz, że samobiczowanie i podglądanie konkurencji nie działa (albo działa źle, zwłaszcza na psychikę), zastanów się, co możesz zrobić.
Jest takie bardzo fajne i mega proste ćwiczenie, które od czasu do czasu robię.
Zadaję sobie pytanie: Po co ja w ogóle założyłam tę firmę?
Co ona miała mi dać (i czy dała).
Dokąd chciałam dojść.
I jak daleko mam do celu.
Często gubisz się, jeśli tracisz z oczu cel. Wtedy powrót do korzeni jest mega istotny.
Nie patrz na innych, popatrz w głąb siebie.
Czy Ty chcesz tej wiecznej gonitwy za klientem? Tego ciągłego postowania w mediach społecznościowych? Strategii na chybił-trafił?
Jestem przekonana, że nie. Idę o zakład, że zgadnę, czego byś chciała. Po paru latach prowadzenia firmy chcesz odcinać kupony. Chcesz, by klienci przychodzili do Ciebie sami. Nie chcesz martwić się o niestabilne dochody. Skalować firmę, ale nie zajętość w niej. Pracować mniej i zarabiać więcej. Ograniczyć obecność w mediach społecznościowych, bo ileż można…
Mam rację? Wiem, że mam.
Co zatem możesz zrobić, by to osiągnąć?
Zmienić swoje podejście do prowadzenia firmy. Stworzyć taką strategię, która będzie jak po sznurku prowadzić Cię do celu. Trzymać się z ludźmi, którzy mają podobne cele jak Ty. I wiedzą, jak je osiągnąć.
Idzie nowy rok. Czy to nie świetny czas na weryfikację i zmianę? Ale wiesz, nie na hurra!, bo skończysz jak te wszystkie sfrustrowane osoby na siłowni, co po tygodniach objadania się serniczkiem pierwszego stycznia kupują kwartalny karnet i po dwóch wyjściach stwierdzają, że to nie dla nich.
Działaj mądrze. Zapisz się na mój newsletter, jeśli jeszcze nie ma Cię na liście – pomogę Ci poukładać firmę tak, byś prowadziła ją ze spokojem, pewnością swoich działań. No i z finansami, które starczają nie tylko do pierwszego.
Tego właśnie życzę Ci w nadchodzącym nowym roku. I pamiętaj, pewność i spokój w biznesie nie oznaczają braku pracy i lenistwa. Buduj swoją firmę mądrze, starannie dobierając cegły, parkiety i elementy dekoracyjne.
Szczęśliwego Nowego Roku!
Dziękuję Ci, że poświęciłaś swój czas na przeczytanie i/lub przesłuchanie tego tekstu. Jeśli interesuje Cię freelance, zamiana etatu na własną działalność, skuteczny home office i skalowanie biznesu – pozostańmy w kontakcie:
Odwiedź moją stronę www.karolinabrzuchalska.pl.
Polub mój fanpage na FB.
Obserwuj mój profil na Instagramie.
I na LinkedIn.
Bardzo polecam Ci też moje podcasty: Co we freelansie piszczy, Jak dobrze zacząć oraz Freelance bez cenzury.
Jeśli masz jakieś pytania, zawsze możesz też do mnie napisać >> KLIKAJĄC TUTAJ
Karolina