Wyobraź sobie, że prowadzisz firmę i nagle wszystko zaczyna się sypać. Klienci odchodzą jeden po drugim, nowych nie przybywa, poduszka finansowa kurczy się nieubłaganie. Brzmi jak film fantasy? Nie, to codzienność wielu przedsiębiorczyń obecnie. W takiej sytuacji bardzo łatwo jest zwątpić w siebie i własne działania. Co zrobić, by mimo wszystko stanąć na nogi? Nie mam złotego środka, ale postaram się podpowiedzieć Ci kilka rozwiązań. Posłuchaj.

W ciągu ostatnich kilku tygodni widziałam przynajmniej kilka informacji w mediach społecznościowych od przedsiębiorczyń, które postanowiły zamknąć swoje firmy i wrócić na etat. Rozmawiałam też z kilkoma osobami, które rozważają ten krok. Powód? Spadająca liczba klientów, brak płynności finansowej i ogólne zwątpienie w swoje możliwości i prowadzenie własnej działalności w tak niestabilnych czasach, w jakich przyszło nam żyć.

Jeśli wolisz słuchać niż czytać:

Szalejąca inflacja, ceny z kosmosu, niepewność jutra sprawia, że klienci kilka razy obracają każdą złotówkę, zanim postanowią ją wydać. Wiele moich klientek zaobserwowało w ostatnim czasie spadek zleceń. I choć stają na rzęsach i robią dobrą minę do złej gry, nie zmienia to faktu, że przyszedł moment, gdy musiały sięgnąć po rezerwy z poduszki finansowej.

ZAMKNĄĆ FIRMĘ I WRÓCIĆ NA ETAT?

Wiele z nich zastanawia się też, czy to nie jest właśnie ten moment, kiedy trzeba schować dumę do kieszeni, na jakiś czas zawiesić działalność i wrócić/pójść na etat. Jeśli to także Twój case, poczekaj jeszcze chwilę. Zastanówmy się, co możesz zrobić, zanim ostatecznie odwiesisz prowadzenie firmy na kołek.

Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest to komfortowa sytuacja. To tak, jakbyś miała nagle pogrzebać wszystkie swoje marzenia o prowadzeniu własnej firmy, co więcej, przyznać się do tego, że coś poszło nie tak. Ja w takich momentach od razu mam przed oczami wszystkich tych, którzy pięć lat temu mówili mi, że pewna praca to tylko na etacie (najlepiej u Niemca) i „a nie mówiłam/nie mówiłem”.

I wtedy odzywa się we mnie złośliwy duszek, który mówi: „Za cholerę nie przyznam im racji. Bierz się w garść, coś wymyślimy”. Bo wiesz, wrócić na etat zawsze można. I to nie jest żaden wstyd. Bardzo często sama polecam taką opcję, jeśli ma ona zapewnić Ci komfort i bezpieczeństwo finansowe. Jeśli jednak nie chcesz tego robić i masz w sobie wolę walki, nie boisz się podjąć ryzyka i godzisz się z tym, że przez chwilę w Twoim biznesie może być gorzej, poszukajmy rozwiązania.

CO MOGĘ ZROBIĆ, BY MOJA FIRMA PRZETRWAŁA

Szalejąca inflacja kopie wiele z nas w dupsko, ale nie ma takiego kryzysu, który w końcu by się nie skończył. Jak to mówią: „Wszystko mija, nawet najdłuższa żmija” i głęboko wierzę w to, że ogólnoświatowy kryzys jest już bliżej przełomu niż rozkwitu. Tak czy inaczej, jako aktywna przedsiębiorczyni nie masz zamiaru siedzieć i czekać, aż minie, prawda?

Zastanówmy się więc, co możesz zrobić, by nieco rozruszać swoją firmę i klientów.

Po pierwsze, przypomnij sobie, po co zakładałaś działalność. Jakie uczucia Ci wtedy towarzyszyły. Jak bardzo byłaś podekscytowana. Masz to? To uczucie pomoże Ci wymyślić coś nowego i przetrwać. Uwierz na nowo w swoje siły – nawet jeśli na moment straciłaś wiarę w to, co robisz.

Po drugie, zastanów się, czy usługi, które obecnie oferujesz swoim klientom, nadal są im niezbędne i potrzebne. Jak możesz im (klientom nie usługom) wyjść naprzeciw. Jakie ulepszenia i udoskonalenia możesz im zaoferować. Klienci odchodzą? Zapytaj dlaczego. Może wystarczy drobna zmiana w sposobie Twojego działania, by jednak stwierdzili, że wolą zostać. 

Możesz na przykład zmniejszyć zakres swojego działania (i tym samym kwotę na fakturze) tymczasowo, by utrzymać klienta. 

Możesz zmniejszyć zakres usług.

Możesz zaproponować klientowi mniejsze pakiety, które nadal będą go odciążały, a które sprawią, że ograniczy nieco wydatki, ale pozostanie z Tobą.

Po trzecie, nie szczędź środków na marketing i promocję. Wiele firm popełnia ten błąd – tną koszty na tym, co daje im klientów. Długofalowo to bardzo słaba strategia. Nie masz środków na reklamę? Zainwestuj czas, by dotrzeć do nowej grupy klientów. Zaciśnij nieco pasa na czym innym i zainwestuj w zdobycie kolejnego klienta. Zapewniam Cię, że ta inwestycja się zwróci.

Po czwarte, jeśli nie widzisz obecnie klientów na swoje usługi, zastanów się, co jeszcze potrafisz, co innego możesz im zaoferować. Wyjdź z myśleniem poza schemat. A jeśli zupełnie nie widzisz możliwości, skonsultuj się z doradcą biznesowym. Przegadanie swojego biznesu z drugą osobą, która potrafi spojrzeć na niego z dystansu, jest bezcenne. Wielokrotnie podczas takich konsultacji moje klientki dokonywały przełomowych odkryć i ruszały z miejsca. Czujesz, że potrzebujesz takiego przegadania swojego biznesu? Umów się ze mną na konsultację.

MYŚL JAK PRZEDSIĘBIORCZYNI

No i na koniec najważniejsze. Nie poddawaj się. Myśl jak przedsiębiorczyni. Z każdego kryzysu w końcu się wychodzi. Czasem wystarczy drobna zmiana, a czasem ostry pivot. Jeśli zaczynasz tracić wiarę w to, co robisz, przypomnij sobie, dlaczego zaczęłaś. 

A jeśli to nie zda egzaminu, przemyśl swoje możliwości. 

Zweryfikuj grupę docelową. 

Zastanów się, jak możesz dotrzeć do nowych klientów.

Czy możesz stworzyć nową usługę bardziej dopasowaną do dzisiejszej sytuacji rynkowej?

Rozmawiaj z przedsiębiorcami. Pytaj, czego potrzebują i – jeśli jest to w zakresie Twoich możliwości – stwórz dla nich nową ofertę. 

Trzymam za Ciebie kciuki!

 

 


Dziękuję Ci, że poświęciłaś swój czas na przeczytanie i/lub przesłuchanie tego tekstu. Jeśli interesuje Cię freelance, zamiana etatu na własną działalność, skuteczny home office i skalowanie biznesu – pozostańmy w kontakcie:

Odwiedź moją stronę www.karolinabrzuchalska.pl.

Polub mój fanpage na FB.

Obserwuj mój profil na Instagramie.

I na LinkedIn.

Bardzo polecam Ci też moje podcasty: Co we freelansie piszczy, Jak dobrze zacząć oraz Freelance bez cenzury.

Jeśli masz jakieś pytania, zawsze możesz też do mnie napisać >> KLIKAJĄC TUTAJ

Karolina