Być może zastanawiałaś się kiedyś, jak to jest, że jedne osoby odnoszą sukces, podczas gdy inne – mając dokładnie te same warunki startowe – ledwie wiążą jeden biznesowy koniec z drugim końcem? Czy te pierwsze mają jakiś magiczny pył, którym posypują swoje działania i dzieją się cuda? Często nie są ani bardziej pracowite, ani nie mają więcej czasu, a jednak jest coś, co je wyróżnia. Dziś spróbujemy zidentyfikować ten czynnik. Opowiem Ci kilka słów o 3 najważniejszych elementach biznesowej układanki oraz o tym, jak je dobrze wykorzystać i jaką przyprawę do nich dodać, by zwiększyć swoją szansę na sukces. Zapraszam serdecznie.

Prowadzę firmę online od 5 lat. Przez ten czas miałam nie tylko okazję pracować z wieloma przedsiębiorcami, ale też aktywnie obserwuję osoby, które wchodzą na online’owy rynek i… albo odnoszą spektakularne sukcesy, albo znikają z pola widzenia. Schemat działania jest bardzo podobny. Najpierw jest dużo szumu i mam wrażenie, że wręcz wyskakują mi z lodówki w myśl zasady „musisz być wszędzie”, potem przychodzi zmęczenie i wypalenie (w końcu to wszędzie wymaga mnóstwa czasu i energii), na koniec zaś dopiero celowane działania i specjalizacja w jednej dziedzinie. Jeśli nie odpuszczą na tym drugim etapie, mają sporą szansę na powodzenie. Pod warunkiem że wszystkie klocki biznesowej układanki będą na swoim miejscu. O jakich elementach mowa? Już precyzuję.

Jeśli wolisz słuchać niż czytać:

Naprawdę nie jest wielką sztuką być obecną wszędzie, mieć konto w każdym medium społecznościowym i ogólnie robić dużo szumu. Wiem coś o tym. Wymaga to głównie… mnóstwa czasu. Jednak jeśli do tych działań nie dołożysz odpowiedniej strategii, wszystko pójdzie w piach. Dlaczego? Ponieważ będziesz mówić/pisać dla samych tych czynności, a pieniędzy nadal z tego nie będzie.

Kiedy wchodziłam w biznes online, tak właśnie postrzegałam budowanie marki. Naczytałam się przeróżnych źródeł, które mówiły:

Wyróżnij się, bądź wszędzie, żeby cię zauważyli, jak cię nie ma na xyz, nie istniejesz. Zwiększ swoją szansę na dotarcie do klientów!

No i wszystko fajnie, tylko że nikt nie powiedział mi o podstawowej rzeczy – trzeba wiedzieć, kim jest ten odpowiedni dla Ciebie klient.

KLIENT – PIERWSZY ELEMENT BIZNESOWEJ UKŁADANKI

Owszem, wiedziałam, że trzeba mieć awatar klienta. Ba, miałam ich nawet kilka. Co z tego jednak, kiedy były one wzięte z kapelusza. I totalnie niedopracowane? Kiedy pierwszy raz pomyślałam o tym, z kim chcę pracować, ta wizja była bardzo mglista. 

Z kobietami. Ale z mężczyznami też będzie ok. 

Wiek. No tak między 25 a 50 lat (mega duży rozstrzał, jak na moje obecne postrzeganie klienta idealnego).

Z przedsiębiorczyniami. Na jakim etapie prowadzenia firmy? W sumie bez znaczenia. Dopasuję się. Błąd! Na każdym etapie potrzebujemy innego rodzaju wsparcia, innej wiedzy, innych możliwości.

Jakie mają problemy? No czas, chcą uwolnić czas. Ja im w tym pomogę.

Widzisz już zależność? Moim klientem mógł być każdy. Czyli w zasadzie nikt. Tak, jakby moja usługa była dla każdego. A nie była. Ale o tym przekonałam się dopiero potem – metodą prób i błędów. W zasadzie w tym zakresie wciąż się uczę. Od dwóch miesięcy na nowo określam moją niszę, doprecyzowuję grupę docelową i doskonale widzę, że to, co nazywałam swoim awatarem na początku, na pewno nim nie jest.

Dlatego jeśli słyszysz o tym, że po raz kolejny powinnaś spojrzeć z lotu ptaka na swoją grupę docelową (zwłaszcza jeśli coś w Twoim biznesie nie idzie do końca po Twojej myśli), nie przewracaj oczami i nie krzycz: Raaaaany! Znowu???

Naprawdę zachęcam Cię do weryfikowania tego, do kogo kierujesz swoje produkty i usługi co najmniej dwa razy w roku.

Dlaczego? Ponieważ zmieniają się warunki, w których prowadzimy firmy. Zmieniamy się my. Rozwijamy się i rozwijamy swoje usługi. A czasem obieramy całkowicie inny kierunek. I to też jest ok.

OFERTA – CZY ZA KAŻDYM RAZEM TRZEBA TWORZYĆ JĄ NA NOWO

Podobnie rzecz ma się z projektami. Pamiętam, jak w jednej z moich pierwszych prac, do której zresztą trafiłam przez zupełny przypadek – obstawiam, że szef był w fazie swojej manii i musiał kogoś zatrudnić tu i teraz, bo… potrzebował kogoś, kto napisze mu list po niemiecku. Serio. To był jedyny warunek – znajomość języka. 

OK, zakładam, że wykonałaś już tę pracę i wiesz, do kogo chcesz kierować swoje usługi. Jeśli chcesz, jak to teraz się modnie mówi, „prowadzić firmę z sukcesami”, potrzebujesz kolejnego elementu układanki. Będzie nim oferta dopasowana do Twojej niszy. Teraz już wiesz, po co tak Cię męczyłam.

U wielu przedsiębiorczyń, zwłaszcza tych na początku drogi, ale nie tylko, obserwuję pewne zjawisko. Najpierw wymyślają produkt, jarają się nim jak pochodnie, a potem zastanawiają się, komu go sprzedać. Będę namawiać Cię do podejścia do tego tematu od dupy strony.

Oferta musi być dopasowana do klienta. Szyta na miarę. Ale to nie znaczy, że musi być bardziej w power poincie, czy bardziej jako landing page. Przede wszystkim musi odpowiadać na potrzeby klienta. Mówię banały? Przeczytasz to absolutnie wszędzie? Pełna zgoda. Nie odkrywam tu przed Tobą Ameryki. Pozwól jednak, że zadam Ci jedno, kluczowe pytanie: Kiedy ostatnio pytałaś osoby z Twojej grupy docelowej o ich potrzeby. O problemy. O wyzwania. O to, z czym się mierzą?

Pamiętasz, jak powiedziałam, że określając mój awatar klienta, jako jego problem określiłam brak czasu? Guzik prawda! Mój docelowy klient miał w nosie ten czas. Bardziej chodziło mu o to, by znaleźć kogoś, kto zrobi mu landing page. Bo nie wiedział jak. Bo pisanie tekstów na landing było dla niego gorsze niż liczenie całek na maturze. Bo chciał w tym czasie przeprowadzić pięć biznesowych rozmów, podczas których zawarł współpracę na 15 tysięcy miesięcznie każda. Widzisz różnicę?

Tworząc ofertę, zapytaj swojej grupy docelowej, z czym się mierzy. Niezależnie od tego, czy oferujesz kurs online z szydełkowania, pisanie tekstów na zamówienie, czy wyprowadzasz psy. Musisz wiedzieć, jakie są potrzeby klienta. Kropka.

MINDSET – WISIENKA NA TORCIE PEŁNYM SUKCESU

I wreszcie przechodzimy do clue wszystkiego i odpowiedzi na pytanie, dlaczego dwie takie same przedsiębiorczynie, które działają w tych samych warunkach, odnoszą różne rezultaty. Jedna idzie przebojowo przez życie, sprzedaje kursy po kilkadziesiąt, a nawet kilkaset tysięcy każdy, zawiera kontrakty na grube setki złotych, a stawka za godzinę pracy z nią zaczyna się od kilkuset złotych, podczas gdy druga wciąż zarabia tylko na waciki, za godzinę pracy liczy kilkadziesiąt złotych, a na koniec miesiąca zastanawia się, czy starczy na ten ZUS, czy też nie.

Mówię tu o tym etapie działalności, kiedy masz już zbudowana firmę, pierwszych klientów i generalnie mogłabyś zdobywać biznesowe szczyty. Celowo pomijam etap nauki, podwykonawstwa i inwestowania w siebie.

Odpowiedzią jest mindset. Mindset zwycięzcy. Niezależnie od tego, jak to brzmi w Twoich uszach. Odpowiednie nastawienie jest kluczowe, choć tak często niedoceniane. Każdy mój program grupowy, kurs online, mentoring zaczynam właśnie od tego elementu – nastawienia do prowadzenia firmy. Przekonań związanych z zarabianiem pieniędzy. I choć zdarza się, że uczestniczki kręcą nosem, że jak to, przyszłyśmy się dowiedzieć, jak zdobyć klienta i zarabiać pieniądze, a ty tutaj o takich pierdołach… nie odpuszczam. I uwierz mi w 99/100 przypadków słyszę, że to był najważniejszy moduł współpracy ze mną.

Często też odsyłam moje klientki do coachów mindsetowych, jeśli chcą popracować bardziej nad przekonaniami. W wielu przypadkach widać tę potrzebę. Bez odpowiednio zbudowanego mindsetu, nie osiągniesz sukcesu. Nie będziesz fighterką. 

Zastanów się więc, jak reagujesz na sytuacje stresowe, kiedy coś nie idzie, kiedy produkt nie sprzedaje się od pół roku, konto jest już niemal wyczyszczone do zera, a z poduszki finansowej została jedynie smętna poszewka. Podnosisz głowę wysoko i mówisz: „Dam radę”? Mam nadzieję, że tak 🙂

Omówiłam właśnie 3 kluczowe elementy biznesowej układanki. Klienta. Ofertę. I mindset. Tak naprawdę reszta to tylko dodatki. Przyprawy, które sprawiają, że jest ostro lub przeciwnie: słodko-kwaśno.

Jeśli słuchając tego odcinka, poczułaś, że potrzebujesz zweryfikować swoje założenia, co do prowadzenia firmy, że chcesz porozmawiać o tym, dlaczego Twój biznes nie idzie tak, jak zakładałaś, dlaczego masz niewielu klientów albo dlaczego pracując po kilkanaście godzin, zarabiasz tak niewiele, wejdź na stronę www.karolinabrzuchalska.pl w zakładkę „Pracuj ze mną” i sprawdź opcje biznesowego wsparcia. Na początek zapraszam Cię na konsultację. Na niej dookreślimy, jakie są Twoje obecne potrzeby. 

Tymczasem życzę Ci pięknego weekendu (tak, tak… tym razem już weekendu) i do usłyszenia za tydzień.

 

 

 

 


Dziękuję Ci, że poświęciłaś swój czas na przeczytanie i/lub przesłuchanie tego tekstu. Jeśli interesuje Cię freelance, zamiana etatu na własną działalność, skuteczny home office i skalowanie biznesu – pozostańmy w kontakcie:

Odwiedź moją stronę www.karolinabrzuchalska.pl.

Polub mój fanpage na FB.

Obserwuj mój profil na Instagramie.

I na LinkedIn.

Bardzo polecam Ci też moje podcasty: Co we freelansie piszczy, Jak dobrze zacząć oraz Freelance bez cenzury.

Jeśli masz jakieś pytania, zawsze możesz też do mnie napisać >> KLIKAJĄC TUTAJ

Karolina