Wiesz, że w sieci znajdziesz cytaty niemal na każdą okazję? Również na biznesowe okoliczności. „Stosuj metodę małych kroków”, „Jeśli cofasz się, to tylko po to, by nabrać rozpędu”, „Ograniczenia są w Twojej głowie”. Znasz je, prawda? Brzmią bardzo często jak prawdy objawione. Jednak nie zawsze działają. I potem człowiek zastanawia się, co jest z nim nie tak. Nic. Więc dlaczego u Ciebie się nie sprawdzają? Posłuchaj…
Wróciłam do pracy etatowej, kiedy mój starszy syn miał 4,5 miesiąca. Nie jestem z tego dumna i jest to jedna z największych traum mojego macierzyństwa. W tamtym czasie nie mogłam sobie jednak pozwolić na nic innego albo tak mi się wydawało. Wychowana w kulcie pracy etatowej nie dopuszczałam do siebie myśli, że mogłabym tę pracę stracić. Byłam przecież w tej mojej pracy niezastąpiona. A już na pewno tak mi się wydawało.
Pierwsze otrzeźwienie przyszło po kilku miesiącach
Pamiętam jak dziś ten czas. Była zima, miałam odebrać synka ze żłobka zamykanego o godzinie 16. Pech chciał, że dokładnie tego dnia do mojej firmy przyjechał arcyważny gość ze Spółki-matki. Trzeba go było podjąć z honorami i pompą, stawać na rzęsach i w ogóle zrobić wszystko, by go zadowolić. Tyle tylko, że moje stawanie na rzęsach nie pomagało. Musiałam odebrać syna, a tym samym opuścić biuro i panów prezesów, popijających koniak i zaśmiewających się z żartów.
Gnąc się jak gejsza, z wyrzutami sumienia i przepraszającym uśmiechem na twarzy tyłem wręcz wycofałam się z biura i na sygnale pojechałam do żłobka. W drzwiach powitała mnie ubrana po uszy, wściekła „ciocia”. Wcisnęła dziecko na ręce i zatrzasnęła drzwi. Jej też nie zadowoliłam.
Następnego dnia zostałam wezwana na dywanik do prezesa. W cierpkich słowach przekazał mi, że jego g… obchodzi, że mam dziecko. Jak mam być w pracy, to mam być w pracy. A jak nie umiem określać priorytetów, to do widzenia. On też ma dzieci i jakoś sobie daje radę. Zapomniał dodać, że opiekuje się nimi żona…
To była bardzo cenna lekcja. Przekonałam się, ile warta jest ta moja praca.
Niestety, nie wyciągnęłam wniosków. I nie zmieniłam nic, choć dusza bardzo o tę zmianę krzyczała.
Kolejną historię opisałam w książce „Rzuciłam pracę i co dalej?”. I potem jeszcze w kilku innych miejscach. Trzeba było naprawdę dużego wstrząsu i postawienia przed murem, bym przeszła do działania i zaczęła myśleć o zmianie.
Zazwyczaj jest tak, że myślimy o niej, dopiero gdy obecna sytuacja zaczyna uwierać nas za bardzo. Rzadko kiedy mamy odwagę do działania. Rzadko kiedy jak bohaterka mojej książki rzucamy szefowi wypowiedzenie na biurko, nie myśląc o konsekwencjach.
Dlaczego metoda małych kroków nie zawsze działa?
Ile razy w swoim życiu słyszałaś o metodzie małych kroczków? O tym, by powoli, acz systematycznie przechodzić do działania? By się nie spieszyć, działać w swoim tempie.
Tylko ta metoda nie zawsze działa. Robimy krok do przodu i trzy wstecz, nie posuwając się tym samym naprzód ani o centymetr. I wtedy przychodzi taki moment, że mamy ochotę krzyczeć, wrzeszczeć, rwać włosy z głowy i palić za sobą wszystkie mosty.
Takie sytuacje są bardzo stresujące. Zapewne wiesz o tym i wcale nie muszę przypominać, a jednak zrobię to ;).
Czekasz na Święty Nigdy i nie robisz nic w nadziei, że coś się w Twoim życiu zmieni. Że przyjedzie książę na białym koniu i wyratuje Cię z opresji. Albo szef zauważy Twój potencjał i sam z siebie da Ci podwyżkę. Albo…
Stop.
- Czekając na to, aż Cię zauważą, spędzisz przykurzona w kącie resztę życia.
- Czekając, aż coś magicznie się zmieni, zapuścisz korzenie i obrośniesz mchem.
Nic nie zmienia się ot tak. Zmiana zawsze wymaga pracy.
Jeśli będziesz czekać, metodę małych kroków rzeczywiście będzie można o kant tyłka rozbić. Albo nastąpi wielkie bum, bo stracisz cierpliwość albo nie zmieni się nic.
A tak wcale nie musi być.
Można coś zmienić mniej boleśnie. Całkowicie bezboleśnie się nie da. Miej tego świadomość.
Można do zmiany się przygotować krok po kroku.
Można zafundować sobie mniej stresu niż to konieczne.
Ale trzeba działać.
Jak zacząć działać?
Kiedy nagrywam ten odcinek, mam w planach organizację webinaru o tym, jak nie czekać i przejść do działania… Wiele osób chce coś zrobić, ale nie wie jak. Albo obawia się zmiany. Zastanawia się, co powie rodzina. I jak zareagują znajomi.
I tak mija dzień za dniem, tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem, a oni wciąż są w tym samym miejscu. Robią krok do przodu i dwa wstecz…
Podczas webinaru opowiem o tym, jak przejść do działania i nie czekać na Święty Nigdy. Już niedługo powiadomię Cię o jego terminie.
Dziękuję Ci, że poświęciłaś swój czas na przeczytanie i/lub przesłuchanie tego tekstu. Jeśli interesuje Cię praca Wirtualnej Asystentki, praca na freelansie, skuteczny home office i skalowanie biznesu – pozostańmy w kontakcie:
Polub mój fanpage na FB
Obserwuj mój profil na Instagramie
Zawsze też możesz do mnie napisać, jeśli masz jakieś pytanie >> KLIKAJĄC TUTAJ
Karolina