Ile razy zaglądając do internetu na profile osób, które obserwujesz na co dzień, zastanawiałaś się: Dlaczego ja tak nie potrafię? Dlaczego ja nie jestem taka przebojowa? Dlaczego nie mam tej pewności siebie? Czy pewności siebie można się nauczyć? Wypracować ją w jakiś sposób? Pokonać nieśmiałość, introwertyzm i wychodzić do ludzi? Opowiem Ci dziś moją historię.

Jeśli wolisz wersję słuchaną, zapraszam tutaj:

Wiele osób, kobiet przede wszystkim niestety, ma problem z pewnością siebie. Oglądamy sobie te wszystkie piękne obrazki w sieci, patrzymy na innych, co to są bardziej przebojowi, potrafią stanąć przed kamerą, prowadzą live’y, nagrywają Instastories i zastanawiamy się, co jest z nami nie tak.

Tak, celowo piszę w liczbie mnogiej. Możesz mi wierzyć lub nie, ale ja też tak mam. Też czuję się czasem niepewnie, są dni, kiedy w ogóle nie chcę odpalać kamery, zastanawiam się, po co to wszystko, przecież i tak nikt mnie nie będzie słuchał. Poza mężem i psem. Chociaż nie, pies też nie słucha. A może zwłaszcza on. Buntownicza natura.

Jestem introwertykiem. W grupie ludzi będę ostatnią osobą, która odezwie się do Ciebie, podejdzie, zagada. A mimo to codziennie pojawiam się w sieci, prowadzę kursy, warsztaty, uczę innych. Czy przyszło mi to łatwo? Oczywiście, że nie!

Pewność siebie nie rośnie na drzewie!

Chciałabym podzielić się dziś z Tobą pewną historią, której — wydaje mi się — nigdy do tej pory nie opowiadałam. Wydarzyła się nie tak całkiem dawno, bo w listopadzie 2017 roku. Pracowałam wtedy wyłącznie na swoim niespełna pół roku i można powiedzieć, że dopiero rozkręcałam swoje działania. Od sierpnia 2017 roku działałam w projekcie Doskonale Niedoskonali i właśnie w listopadzie miało miejsce pierwsze spotkanie autorów. Odbywało się w Zakopanem. Miejsce ma znaczenie.

Kiedy dowiedziałam się, że ja również mam wziąć udział w tym spotkaniu, spanikowałam. Ale jak to? Mam jechać do Zakopanego? Spotkać się z ludźmi, których nigdy nie widziałam na oczy… Których znam tylko z sieci i są to w kręgach onlineowych naprawdę znane nazwiska… Co tu dużo kryć, byłam przerażona. Ale zamknęłam oczy i kliknęłam „kup bilet”.

Do Zakopanego pojechałam autokarem. Pamiętam jak dziś, że bilet kosztował 178,60 zł i że były to dla mnie ogromne pieniądze. Do tego świadomość, że będąc tam, nie będę zarabiać, trochę mnie przerażała. Jedyne, co wtedy przeliczałam, to czas pracy na pieniądze. Dwa dni bez pracy oznaczały spore straty. Ale nic, raz nie zawsze…

Z bijącym sercem jechałam całą noc autokarem do stolicy Tatr. Wysiadłam na dworcu o 6 rano. Niewyspana, wystraszona, włażąc wprost w śnieżną breję. Odetchnęłam głęboko i pomyślałam sobie, że gorzej chyba być nie może.

Pokonuj słabości małymi krokami

Do Nosalowego Dworu, w którym miało się odbyć spotkanie, dotarłam na długo przed wszystkimi. Dało mi to trochę czasu na oswojenie się z sytuacją. Panika jednak zaczęła narastać, kiedy autorzy zaczęli przyjeżdżać do hotelu. Patrzyłam, jak rozmawiają, poznają się, robią sobie zdjęcia, nagrywają filmy, live’y i… miałam ochotę zaszyć się w mysiej dziurze.

Zadawałam sobie pytanie, co ja tam w ogóle robię. Przecież nie pasuję do tego towarzystwa. Nie umiem tak. Live w Parku Narodowym? Wywiady do sieci? Nie ma mowy! Czerwone oko kamery paraliżowało mnie straszliwie. Zastanawiałam się, czy kiedykolwiek dam radę przełamać się i tak jak oni cokolwiek powiedzieć do telefonu.

Moja głowa eksplodowała jeszcze większym strachem, kiedy po powrocie do domu dowiedziałam się, że mam nagrać 2-minutowy film o sobie, który będzie promował książkę. Miałam ochotę rzucić online w diabły. Ale powiedziałam sobie: To tylko kamera. Spróbuj…

Nagranie 2-minutowego filmu zajęło mi… 2 godziny. Dziś, kiedy go oglądam, jest mi żal samej siebie. Ale nie usuwam go. To mój dowód na to, jak wielki postęp zrobiłam (chociaż w nagrywaniu :P).

Każdy kiedyś zaczynał…

Tą historią chciałabym przekazać Ci, że… to, co widzisz w sieci, to bardzo często jest efekt wielu zmagań, odrzucania przekonań i pracy nad sobą i swoim charakterem. Każdy kiedyś zaczynał! Te wszystkie osoby, które teraz mają po kilkadziesiąt tysięcy odbiorców w sieci, też zaczynały od zera. Od ZERA!

Startowały z niczym. Tak jak Ty czy ja. Pamiętaj o tym, kiedy będziesz zastanawiać się, czy dasz radę. Dasz, jeśli tylko zaczniesz. Małymi krokami do celu.

Jeśli mogę Cię w tym wesprzeć, pisz do mnie śmiało, a ja trzymam za Ciebie kciuki!


Dziękuję Ci, że poświęciłaś swój czas na przeczytanie i/lub przesłuchanie tego tekstu. Jeśli interesuje Cię praca Wirtualnej Asystentki, praca na freelansie, skuteczny home office i skalowanie biznesu – pozostańmy w kontakcie:

Polub mój fanpage na FB

Obserwuj mój profil na Instagramie

I na LinkedIn też Zawsze też możesz do mnie napisać, jeśli masz jakieś pytanie >> KLIKAJĄC TUTAJ

Karolina