Zastanawiałaś się kiedyś, co sprawia, że jedni ludzie odnoszą sukces, a inni wciąż tkwią w miejscu? W moich rozmowach z przedsiębiorcami, którzy opowiadają swoje biznesowe historie, zawsze szukam takiego momentu przełomowego. Momentu, w którym ze zwykłej osoby prowadzącej działalność, przemieniają się w osobę, która spełnia się w tym, co robi. Zazwyczaj dzieje się to na dwa sposoby. Po pierwsze nie robią tego samodzielnie. Po drugie doskonale zdają sobie sprawę z tego, że aby wyjąć, trzeba włożyć. Jednym słowem, jeśli chcesz się rozwijać, musisz inwestować.

Wolisz słuchać niż czytać? Zapraszam…

Czy wiesz, co odróżnia osobę prowadzącą firmę od właściciela biznesu? Możesz powiedzieć, że kompletnie nic. W końcu, jak ktoś prowadzi firmę, jest biznesmenem (bizneswoman). Samo słowo biznesmen brzmi, przynajmniej dla mnie, trochę nie na miejscu, pejoratywnie. I może wywoływać różne skojarzenia. Zacznijmy więc od doprecyzowania.

Osoba prowadząca firmę vs. właściciel biznesu

Osoba prowadząca firmę, czyli ktoś, kto ją założył i działa (z lepszym lub gorszym skutkiem). Wiele osób prowadzi dziś własne działalności i w zasadzie nie jest to nic zaskakującego. W czasach, kiedy założenie firmy nie wymaga nawet wyjścia z domu, można się w kilka minut przeklinać przez właściwe formularze i voila — masz działalność. Tylko co dalej?

Jak sprawić, by we własnej firmie nie być jedynie pracownikiem?

Właściciel biznesu z kolei, to osoba, która świadomie i intencjonalnie działa w kierunku rozkręcenia firmy, zautomatyzowania działań, skalowania tego, co robi na co dzień i zarabiania większych pieniędzy, a następnie usamodzielnia swoją firmę. Kiedy jesteś właścicielem biznesu, to nie praca jest dla Ciebie wartością samą w sobie. Nie pracujesz po to, by być zajętym, ale po to, by po pewnym czasie pozwolić swojemu biznesowemu dziecku działać na autopilocie. Sprawić, by Twoja obecność wcale nie była potrzebna do tego, by firma działała sprawnie. Owszem, jest bardzo pożądana, ale nie niezbędna.

Kiedy prowadzisz działalność jednoosobową, opartą w całości na Tobie, każdy przestój, urlop, przerwa w pracy wiąże się z tym, że firma stoi. Zlecenia się nie kręcą, klienci najpierw czekają cierpliwie, ale kiedy sytuacja trwa dłużej niż 2 tygodnie (i nie jest to zamierzony urlop), odchodzą.

Mając biznes samodzielny, masz nakręconą automatycznie maszynę, która funkcjonuje równie sprawnie z Tobą, jak i bez Ciebie. Zatrudniasz wtedy najczęściej też inne osoby, które wspierają Cię w rozwoju.

Jak sprawić, by firma działała na autopilocie?

Po pierwsze zastanów się, czy Ty rzeczywiście tego chcesz. Wiem, w obliczu tego, co napisałam wyżej, te słowa mogą Cię zaskoczyć. Prawda jest jednak taka, że nie każdy chce (i jest gotowy) na uwolnienie swojego biznesu.

Kiedy zakładasz firmę, często traktujesz ją jak swoje dziecko. Dbasz, doglądasz, dopieszczasz, nie spuszczasz z oka. Każdą wolną chwilę poświęcasz na to, by myśleć o swojej działalności. Aż w końcu stajesz się nią zmęczony tak, że najchętniej wyprawiłabyś tego ukochanego potomka w świat w trybie przyspieszonym. Jestem pewna, że wiesz, o czym mówię. Każdy od czasu do czasu ma ochotę rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady. Osobiście preferuję nad morze. Kierunek nieważny, liczy się intencja.

Niemniej zastanów się, czy jesteś gotowa na to, by się rozwijać. By też nieco odpuścić, przestać wszystko kontrolować, zaufać innym. Zapytasz, jakim innym? Przecież działasz sama.

I tu dochodzimy do sedna. Jeśli chcesz się rozwijać, jeśli chcesz przestać być swoim własnym pracownikiem, zakładnikiem własnej firmy, musisz zmienić myślenie. W sumie to bardzo nie lubię słowa „musisz”, ale tutaj pasuje jak znalazł.

Chcesz się rozwijać? Inwestuj!

Wiesz, jaka jest najczęstsza przyczyna tego, że ludzie nie odnoszą sukcesu? Boją się inwestować. Albo nie mają środków na te inwestycje. Albo jedno i drugie. Czasem są to też zwyczajnie wymówki, bo jeśli Ci na czymś bardzo zależy, znajdziesz i czas i pieniądze. Wszystko jest kwestią priorytetów.

Kiedy startujesz z własną działalnością, nie myślisz od razu o tym, by zatrudniać ludzi i inwestować. Często nie jest to też dobry moment. Biznes potrzebuje stabilizacji, by zacząć rosnąć. Budujesz go więc cegiełka po cegiełce, piętro po piętrze. Zaczynasz od stworzenia fundamentów (muszą być solidne, by utrzymać się przez lata), by potem zacząć się rozbudowywać.

Jednak w pewnym momencie dochodzisz do wniosku, że sama pracowitość nie wystarczy. Że Twój biznes, Twoja firma potrzebuje też kilku innych elementów, by się rozwijać. O ile oczywiście chcesz go rozwijać!

Opierając firmę tylko na sobie, nie jesteś w stanie zdziałać więcej ponad Twoje możliwości. Czasowe, energetyczne, zasobowe. Doby nie da się wydłużyć. Nie da się też pracować przez kilkanaście godzin non stop przez lata. A nawet jeśli się da, to po co?

Prędzej czy później dojdziesz do wniosku, że aby się rozwijać, musisz zainwestować. Na początek w siebie, a potem w innych.

Inwestowanie w siebie to inwestycja, która zawsze się zwróci!

Na początku mojej działalności w sieci nie miałam wiele pieniędzy. Ba, mogę powiedzieć śmiało, że nie miałam ich wcale. W pierwszym miesiącu zarobiłam dwieście złotych. Tyle, co na waciki, nawet nie. Na pewno nie na to, by się w ogóle utrzymać. Nie wspominając nawet o jakiejkolwiek inwestycji.

I gdybym tak myślała, zostałabym zapewne na poziomie tych 200 złotych. Tyle tylko, że doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, iż bez inwestycji nie pójdę dalej. No tylko jak tu inwestować, jeśli kompletnie nie ma z czego. I tu mała wskazówka dla Ciebie: inwestycja to nie zawsze są pieniądze. Ja zaczęłam od inwestycji czasowych. Poświęcałam każdą wolną chwilę na rozwój, doskonaląc swoje umiejętności. Na początek miałam dostęp tylko do bezpłatnych materiałów. I z nich też da się wycisnąć naprawdę wiele. Tylko zazwyczaj trwa to znacznie dłużej. I sprawia, że często też błądzimy, bo nie zawsze mamy pojęcie, którą ścieżką iść.

Dlatego kiedy tylko mogłam, odkładałam po kilkadziesiąt nawet złotych, by mieć środki na inwestycję w bardziej zaawansowane kursy, pracę z mentorem, precyzyjne i dopasowane do mojego biznesu szkolenia.

Wiedza, którą zdobywałam, bardzo szybko sprawiała, że inwestycje zaczynały się zwracać. A ja miałam środki na kolejne programy rozwojowe, szkolenia językowe czy specjalistyczne kursy.

Twoja firma nie będzie się rozwijała, jeśli w nią nie zainwestujesz

Nie ma zwyczajnie takiej możliwości. Niezależnie od tego, jaką walutą płacisz. Czy jest to czas, czy może pieniądze, rozwój wymaga nakładów. Czasem trzeba nawet zainwestować to, czego się nie ma, by iść dalej. Mówiła o tym Agnieszka Gaczkowska, przedsiębiorczyni, właścicielka marki Oplotki w 38 odcinku tego podcastu.

Rozwój własny to dopiero początek. Potem przychodzi czas na dalsze kroki. Jakie? Sposobów rozwoju jest wiele. Od Ciebie zależy, którą ścieżkę wybierzesz.

Jak to jest z Tobą? Chcesz rozwijać firmę, skalować ją? Czy może wystarcza Ci to, co masz? Daj znać, z przyjemnością posłucham innego punktu widzenia.

Jeśli uważasz, że ten odcinek jest wartościowy, podziel się nim z innymi 🙂 Możesz też dać like lub zostawić mi opinię pod podcastem. Będzie mi bardzo miło.

 


Dziękuję Ci, że poświęciłaś swój czas na przeczytanie i/lub przesłuchanie tego tekstu. Jeśli interesuje Cię praca Wirtualnej Asystentki, praca na freelansie, skuteczny home office i skalowanie biznesu – pozostańmy w kontakcie:

Polub mój fanpage na FB

Obserwuj mój profil na Instagramie

I na LinkedIn też 🙂

Bardzo polecam Ci też moje podcasty: Co we freelansie piszczy, Jak dobrze zacząć oraz Freelance bez cenzury.

Zawsze też możesz do mnie napisać, jeśli masz jakieś pytanie >> KLIKAJĄC TUTAJ

Karolina